Sabalenka to za wysokie progi. Fręch odpadła w ćwierćfinale
Fręch pierwszy raz miała dzisiaj okazję mierzyć się w bezpośrednim starciu z Sabalenką, która zaczęła w mecz w swoim stylu i od razu pokazała Polce, że będzie miała dziś bardzo trudną przeprawę. Niezwykle silnymi i precyzyjnymi uderzeniami Białorusinka w pierwszym gemie nie dała żadnych szans rywalce i przełamała Fręch do zera.
W drugim gemie pojawiła się iskierka nadziei dla Fręch, że cały set nie będzie wyglądał tak jednostronnie, bo Sabalenka swoje najwyższej jakości uderzenia przeplatała z piłkami, które zatrzymywały się na siatce. W efekcie doszło do gry na przewagi, ale Polka nie wykorzystała żadnego z dwóch break pointów a następnie znów oddała swój serwis i po ledwie kwadransie gry zrobiło się 3:0 dla Sabalenki.
Fręch swoje konto otworzyła dopiero w piątym gemie, gdy niespodziewanie wygrała gema przy swoim serwisie bez oddania punktu Sabalence. Nie było jednak jej stać, by powalczyć przy serwisie rywalki i do końca seta nie wywalczyła już żadnego break pointa. Białorusinka w swoim stylu bombardowała Polkę potężnymi strzałami, przy których ta była po prostu bezradna. Po 37 minutach gry zawodniczka rozstawiona w Wuhan z jedynką wygrała pierwszą partię 6:2.
Drugi set zaczął się niestety w podonym tonie do pierwszego. Różnica była tylko taka, że Fręch nie oddawała łatwo swoich gemów serwisowych i toczyła z rywalką wyrównaną walkę. W pierwszym gemie trzykrotnie na tablicy wyników pojawiała się równowaga, a w trzecim gemie taki wynik padał aż pięciokrotnie. Niestety efekt był jednak taki sam - 3:0 dla Sabalenki.
Wtedy swój jedyny dłuższy zryw w meczu miała Polka. W czwartym gemie udało jej się bowiem pierwszy (i jak się okazało ostatni) raz przełamać Białorusinkę, a przy break poincie Fręch sprzyjała taśma, która utrudniała przeciwniczce odebranie piłki. W piątym gemie Polka poszła za to za ciosem i wygrała drugiego gema z rzędu.
Łodzianka była blisko doprowadzenia do remisu w drugim secie, bo miała także dwa break pointy w kolejnym gemie, ale od tego momentu Sabalenka włączyła wyższy bieg i mknęła po zwycięstwo w meczu. Szybko doprowadziła do stanu 5:2 i własnego serwisu. Wtedy wykorzystała trzecią piłkę meczową i awansowała do półfinału, w którym jutro zagra z Coco Gauff.
Amerykanka w godzinach porannych polskiego czasu wygrała 6:0, 6:4 z Magdą Linette. Obie Polki spisywały się w Wuhan bardzo dobrze, a awans do ćwierćfinału turnieju rangi WTA 1000 to dla nich sukces, ale Gauff i Sabalenka okazały się zbyt mocnymi przeszkodami.