Polscy rugbyści przegrali z Rumunią 8:20 na starcie Rugby Europe Championship
Rok temu debiutujący w Rugby Europe Championship polscy rugbiści wyraźnie przegrali w Bukareszcie z Rumunią 27:67, ale w drugiej edycji - tym razem w Gdyni - ulegli po zdecydowanie bardziej wyrównanej walce 8:20 (3:17). Rywale zanotowali trzy przyłożenia, miejscowi jedno. W poprzedniej konfrontacji dysproporcja była większa - odpowiednio 11 i trzy.
Faworytem tego spotkania byli goście. Rumunia to aktualny trzeci zespół REC oraz etatowy uczestnik Pucharu Świata. Reprezentacja tego kraju rywalizowała w tym turnieju we wszystkich edycjach, czyli od 1987 roku, poza 2019 rokiem, kiedy została zdyskwalifikowana za wystawianie nieuprawnionych graczy. We wrześniu oraz październiku wzięła udział we Francji w kolejnej imprezie. Polacy o występie w PŚ mogą aktualnie tylko pomarzyć.
Rok temu biało-czerwoni stracili pierwsze punkty już w 90. sekundzie, jednak w niedzielę przyjezdni objęli prowadzenie w 7. minucie. Po aucie przy polu punktowym gospodarzy związali maula, a przyłożył wiązacz młyna Cristian Stratila. W 19. minucie Rumunii przeprowadzili podobną akcję, którą zwieńczył lewy filar Alexandru Savin.
Łącznik ataku gości Tudor-Andrei Boldor-Boghita zdołał jednak podwyższyć dopiero przy trzecim przyłożeniu. W 34. minucie jego autorem był Tevita Manumua, który szybkim wznowieniem zaskoczył defensywę Polaków. Biało-czerwoni grali wówczas w osłabieniu po żółtej kartce dla łącznika młyna Mateusza Plichty.
Do przerwy jedyne punkty dla podopiecznych trenera Christiana Hitta, którzy po 40. minutach przegrywali 3:17, zdobył z karnego Wojciech Piotrowicz.
W drugiej połowie w 65. minucie karnego wykorzystał Boldor-Boghita, ale grający ambitnie i bez kompleksów gospodarze zaliczyli przyłożenie. Po maulu piłkę w polu punktowym przeciwnika położył Jordan Tebbatt.
Kolejne dwa grupowe mecze REC Polacy rozegrają na wyjeździe – w sobotę zmierzą się z kolejnym uczestnikiem PŚ Portugalią, a tydzień później z Belgią.