Najważniejsze wydarzenia olimpijskie, sobota 27 lipca: kolarska jazda na czas, finał rugby i pływackie popisy
Kolarstwo
Jazda indywidualna na czas – mężczyźni
16:32, Invalides - Pont Alexandre III, Paryż
Nie spodziewaj się żadnych górskich profili. To jazda na czas, w której decydującymi czynnikami będą szybkość i wytrzymałość, a kolarze będą musieli uważać na ostrych zakrętach. Od startu na Invalides trasa biegnie symbolicznie w górę Sekwany do welodromu legendarnego Jacquesa Anquetila, pozostawiając wieżę Eiffla za kolarzami. Po przejechaniu przez park Polygone, kolarze ponownie skręcą w kierunku centrum i będą pędzić wzdłuż bulwaru Saint-Germain przez prawie 5 kilometrów do Pont Alexandre III. Tak, po 32 kilometrach meta ponownie symbolicznie znajduje się na moście nad Sekwaną.
Podczas gdy Słoweniec Primož Roglič spalił w Tokio wszystkich na panewce, teraz mówi się o nieco innych faworytach. Głównym z nich powinien być włoski specjalista od jazdy na czas Philippe Ganna, który będzie chciał zrewanżować się za piąte miejsce w Tokio. Duże ambicje mają również Amerykanin Brandon McNulty i Brytyjczyk Joshua Tarling. Wspomniane trio przygotowuje się do wyścigu w Paryżu. Znakomici belgijscy czasowcy Remco Evenepoel i Wout Van Aert mają w nogach cały Tour de France. W ostatniej chwili wycofał się jeden z faworytów, Tadej Pogačar, który po tegorocznych triumfach w Giro i Tour ogłosił, że potrzebuje więcej czasu na regenerację. Obrońca złotego medalu, Primož Roglič, również jest poza kadrą, niestety doznając kontuzji na TdF...
Rugby Seven
Finał – mężczyźni
19:45, Stade de France, Paryż
Maleńki oceaniczny kraj Fidżi zdobył do tej pory dwa złote medale olimpijskie i oba zostały zdobyte przez rugbistów. Zaskoczyli świat w Rio i potwierdzili swój triumf w Tokio. Gdyby drużyna skupiona wokół kapitana Jerry'ego Tuwai mogła wygrać ponownie, byłby to złoty hat-trick. W półfinale Fidżi zmierzy się jednak z wielkim i zdeterminowanym rywalem. Australia przeszła przez grupę wstępną bez straty punktu i nie pozwoliła reprezentacji USA na zdobycie punktu w ćwierćfinale.
Druga para półfinałowa to Francja i RPA. Drużynę gospodarzy prowadzi gwiazda Antoine Dupont, który między innymi jest także kapitanem reprezentacji w klasycznym rugby i to także dzięki jego zasługom Les Bleus po raz pierwszy w historii dotarli do walki o medale.
Południowoafrykańczycy dokonali największego wyczynu w ćwierćfinale, nokautując Nową Zelandię. All Blacks zdobyli srebro w Tokio, tym razem pokonując swoich odwiecznych rywali w grupie wstępnej ze względną łatwością 17:5. Ćwierćfinałowa bitwa była jednak lepsza dzięki południowoafrykańskiej obronie 14:7. Półfinałowe bitwy odbędą się w popołudniowym upale w Prince's Park od 15:30, bitwy medalowe o 19:00, a finał o 19:45.
Pływanie
400 m stylem dowolnym – kobiety
20:52, Aquatic Centre, Paryż
Pierwszy dzień rywalizacji w Aquatic Centre oferuje jedne z najbardziej oczekiwanych zawodów pływackich całych Igrzysk. Na dystansie 400 m stylem dowolnym kobiet zmierzą się trzy najszybsze pływaczki w historii. Ariarne Titmus będzie bronić swojego złota z Tokio. Australijka dała o sobie znać w czerwcowych kwalifikacjach w Brisbane, gdzie z czasem 3:55.44 zbliżyła się na zaledwie sześć setnych do rekordu świata ustanowionego w zeszłym roku (3:55.38).
Mimo to będzie musiała uważać na swoją nową rywalkę. Kanadyjka Summer McIntosh ustanowiła rekord świata juniorów (3:56.08) w marcu ubiegłego roku w wieku 16 lat, a w maju tego roku ponownie pokonała tę wymagającą trasę w czasie poniżej czterech minut (3:59.06). Nie można jednak zapominać o złotej medalistce olimpijskiej z Rio Katie Ledeckiej, która jest na szczycie od prawie dekady i której czas 3:58.35 z kwalifikacji w USA w czerwcu sugeruje duże ambicje. Barbora Seemanová, która w obecnym sezonie zajmuje 10. miejsce z czasem 4:03.41, może być czeskim żelazem w ogniu. Dla fanów pływania gratką na koniec pierwszego dnia będą finały męskiej i żeńskiej sztafety 4x100 m stylem dowolnym.