Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Przespana pierwsza połowa kosztowała Industrię Kielce mecz w Kilonii

Przespana pierwsza połowa kosztowała Industrię Kielce mecz w Kilonii
Przespana pierwsza połowa kosztowała Industrię Kielce mecz w KiloniiProfimedia
Piłkarze ręczni Industrii Kielce przegrali na wyjeździe z niemieckim THW Kiel 29:32 (13:22) w meczu 11. kolejki Ligi Mistrzów. To druga porażka polskiej drużyny w tych rozgrywkach, która mimo to nadal zajmuje drugą pozycję w tabeli grupy B

Mistrzowie Polski zagrali w Kilonii bez Nedima Remiliego (przeszedł do Telekomu Veszprem) oraz kontuzjowanych Michała Olejniczaka, Benoita Kounkouda, Haukura Thrastarsona i Pawła Paczkowskiego. Przed meczem minutą ciszy uczczono ofiary trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii.

Czwartkowe spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze. W trzeciej minucie Andreasa Wolffa pokonał Steffen Weinhold i zespół z Kilonii prowadził 3:1. Trzy minuty później podopieczni trenera Filipa Jichy odskoczyli już na cztery trafienia (6:2 - bramka Yannicka Fraatza). Kielczanie dochodzili do czystych pozycji, ale zawodziła skuteczność. Kiedy niemiecka drużyna prowadziła już pięcioma bramkami, kilka piłek odbił Wolff i goście odrobili część strat. Po golu Nikolasa Tournata Industria przegrywała już tylko 8:11.

Ale na tym skończyła się dobra postawa polskiej drużyny w pierwszej części gry. W zespole gospodarzy świetnie funkcjonował szybki atak. Po jednym z nich Wolffa pokonał Niclas Ekberg i mistrzowie Polski ponownie przegrywali pięcioma trafieniami (10:15). W ich ekipie zawodziła skuteczność, a przewaga rywali rosła. Po 180 sekundach i bramce Rune Dahmke było już 17:10 dla THW Kiel. Tałant Dujszebajew zdecydował się na zmianę bramkarzy, Wolffa zastąpił Mateusz Kornecki, ale i to nie pomogło.

Niemiecka drużyna bezlitośnie wykorzystywała każdy błąd rywala, a tych było niemało zwłaszcza w ataku. Goście nawet grając z przewagą jednego zawodnika mieli problem ze dobywaniem bramek, a sami je tracili. Na kilka sekund przed przerwą Korneckiego pokonał Patrick Wiencek i po 30 minutach mistrzowie Niemiec wygrywali aż dziewięcioma trafieniami (22:13). Polski zespół w niczym nie przypominał ekipy z poprzednich kolejek, kiedy odprawiał jednego przeciwnika po drugim.

Początek drugiej połowy nie zmienił obrazu meczu. W 34. min do kieleckiej bramki trafił Ekberg i gospodarze wygrywali już 24:14. Wysokie prowadzenie uśpiło Niemców, co wykorzystali goście. Po trzech kolejnych bramkach Arkadiusza Moryty, polska drużyna przegrywała, ale już tylko 18:24. Gospodarze kompletnie stanęli, a za chwilę bramkę zdobył kapitalnym rzutem Igor Karacic. Kolejne trafienie dołożył Nikolas Turnat i w 43. min THW Kiel wygrywał już tylko 24:20.

Niemoc niemieckiej ekipy przerwał dopiero Rune Dahmke (25:20, 45. min). Mistrzowie Polski mogli jeszcze bardziej zniwelować straty, ale świetnych sytuacji nie wykorzystali Moryto i Tomasz Gębala. Mimo to, w 48. min po trafieniu Daniela Dujshebaeva goście przegrywali tylko 23:26, a po kolejnych 120 sekundach 25:27 (Nahi).

Dopiero teraz przebudzili się gospodarze, a dwie bramki z rzędu zdobył Ekberg. Polska drużyna jednak nie zrezygnowała i w 53. min ponownie przegrywała tylko dwoma trafieniami (27:29 – Sićko). Pod koniec meczu groźnej kontuzji doznał najskuteczniejszy w THW Kiel Ekberg (8 bramek.) Kapitalna pogoń mistrzów Polski nie zakończyła się jednak sukcesem. Zespół z Kilonii wygrał z drużyną z Kielc po raz pierwszy od 12 lat.