Od początku lipca pozostaje niepokonana, triumfowała przecież w finale turnieju w Montpellier. Teraz Maja Chwalińska (201. WTA) zaliczy drugi finał z rzędu, bowiem w dzisiejszym półfinale okazała się lepsza od Tajlandki Lanlany Tararudee (191. WTA).
Było to pierwsze spotkanie obu zawodniczek na tenisowym szlaku i Polka była faworytką pomimo niższej pozycji rankingowej. Już w pierwszym gemie zaatakowała podanie Azjatki, a niewykorzystany pierwszy break point jej nie zniechęcił, w trzecim gemie miała już przewagę przełamania. Tararudee odrobiła stratę natychmiast, ale nie był to zwiastun wyrównanej walki – od tego momentu już wszystkie cztery gemy zgarnęła 22-latka z Dąbrowy Górniczej.
W drugim secie Tajlandka ugrała tylko punkt przy swoim serwisie i ponownie przewaga była po stronie Chwalińskiej. Już bez żadnego zaciętego gema wynik dotarł do poziomu 4:2 dla Polki i na tym mecz musiał się zakończyć. 20-letnia rywalka została zmuszona do poddania meczu z przyczyn zdrowotnych.
Dla Chwalińskiej awans do finału w Porto to nic nowego. Pierwszy raz na północy Portugalii była w finale w 2022 roku, kolejny raz dotarła do decydującego meczu na początku tego roku. Najpierw pokonała ją Julia Grabher, później Jéssica Bouzas Maneiro. Nazwiska rywalki w trzecim finale jeszcze nie znamy, wyłoni go trwający mecz Knutson/Andrianjafitrimo.