Polska wygrywa z Austrią, udane powitanie nowej hali i pożegnanie Koszarka
Biało-czerwoni i ich szkoleniowiec Igor Milicic podkreślali podczas krótkiego zgrupowania, że chcą zakończyć tę fazę rywalizacji dwoma wygranymi. Dodatkowa motywacją w spotkaniu z Austrią było pożegnanie Łukasza Koszarka przed polską publicznością oraz inauguracja nowej hali w Sosnowcu – ArcelorMittal Park. Reprezentacja otworzyła arenę, w obecności kompletu trzech tysięcy widzów.
39-letni Koszarek od października 2021 pełni funkcję dyrektora sportowego kadry i wciąż występuje w klubie - Legii Warszawa. Koszykarz pochodzący z Wrześni w drużynie narodowej rozegrał do tej pory 211 meczów i zdobył 1242 pkt. Przed rozpoczęciem spotkania odebrał z rąk prezesa PZKosz. Radosława Piesiewicza pamiątkową koszulkę z numerem 55, z jakim zawsze gra, a kibice nagrodzili go owacją na stojąco. Po chwili wyszedł na parkiet w pierwszej piątce.
Pierwsze punkty w nowej hali zdobył Aleksander Balcerowski. Goście na początku spotkania postawili twarde warunki, choć przyjechali w odmłodzonym składzie. Kibice oglądali bardzo wyrównaną grę. Dopiero "trójka" Jakuba Schenka dała biało-czerwonym pewniejszą przewagę – 26:21. W drugiej części przewaga gospodarzy nie podlegała już dyskusji, co miało odzwierciedlenie w wyniku tej kwarty – 31:17. Zwieńczył ją pięknym rzutem z dystansu Balcerowski.
Po przerwie Polacy zdobyli siedem punktów z rzędu i odskoczyli na 64:38, ale rywale odpowiedzieli serią 11 punktów i trener Milicic poprosił o czas. Niewiele to pomogło, przewaga jego ekipy stopniała do 67:57, zaś po 30 minutach było 71:57. Liderem gości był doświadczony, znany z polskich parkietów 33-letni środkowy Rasid Mahalbasic, który uzyskał 22 punkty, miał osiem zbiórek i siedem asyst.
Ostatnią kwartę kibice przywitali "meksykańską falą" i wzmożonym dopingiem, ale zespół austriacki znowu zmniejszył stratę (71:65). Ostatecznie Polacy – choć nie bez problemów – utrzymali korzystny wynik do końca, w czym największa zasługa Balcerowskiego, który uzyskał 25 pkt i miał osiem zbiórek.
W ostatnich minutach ponownie na parkiecie pojawił się Koszarek i choć punktów już nie zdobył, to gdy schodził z boiska kibice zgotowali gorącą owację skandując imię i nazwisko byłego kapitana. Debiutujący w drużynie narodowej Przemysław Żołnierewicz już w pierwszej akcji po wejściu trafił zza linii 6,75 m, a ostatecznie uzyskał siedem punktów i zaliczył cztery zbiórki.
Biało-czerwoni są liderami grupy E z bilansem czterech zwycięstw i jednej porażki. Pod wodzą Milicica w ubiegłorocznych ME zajęli czwarte miejsce (byli w półfinale pierwszy raz od 1971 roku).