Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pogacar: Triumf w trzech wielkich tourach w jednym sezonie jest możliwy

PAP
Pogacar: Triumf w trzech wielkich tourach w jednym sezonie jest możliwy
Pogacar: Triumf w trzech wielkich tourach w jednym sezonie jest możliwyPAP/EPA/TIL BUERGY
Tadej Pogacar, niekwestionowany bohater tego sezonu na kolarskich trasach, uważa, że możliwy jest triumf we wszystkich trzech wielkich tourach w jednym roku. Jak przyznał, potrzebuje jeszcze nieco czasu, by podjąć wyzwanie. "Spróbuję, gdy będę trochę starszy" - podkreślił Słoweniec.

Jest jedna rzecz w kolarstwie, której jeszcze nikt nie dokonał - triumf w jednym roku w trzech wielkich tourach: Giro d'Italia, Tour de France i Vuelta a Espana. Pogacar w tym sezonie był najlepszy we Włoszech i we Francji, a poza tym został mistrzem świata. Zawodnik grupy UAE Team Emirates zrezygnował ze startu w Hiszpanii i igrzyskach olimpijskich w Paryżu.

W ojczyźnie, gdzie Słoweniec odpoczywa po sezonie, wciąż panuje niezrozumienie, dlaczego nie podjął tego wyzwania w tym roku i podkreśla się, że okazja była wyjątkowa. Kolarz broni się, że chciał, by inni zawodnicy z jego zespołu mieli szansę powalczyć o wielkie laury.

"Nie jestem chciwy, szanuję moich kolegów z drużyny i nie chcę mieć wrogów" - zaznaczył Pogacar, który - jak się okazało - wygraną w tegorocznej Vuelcie "oddał" swojemu... rodakowi Primozowi Roglicowi z ekipy Red Bull-Bora-Hansgrohe. "W kraju też lepiej nie mieć z nikim na pieńku" - dodał z uśmiechem.

Pogacar wskazał, że po Giro i "Wielkiej Pętli" skupił się w stu procentach na przygotowaniach do mistrzostw śwuata w Zurychu, bo jego celem było zdobycie tęczowej koszulki.

"Różowa koszulka (Giro) i żółta (TdF) są ładne, ale można je nosić tylko przez trzy tygodnie. Natomiast tęczowy trykot mogę zakładać we wszystkich wyścigach i zawsze się wyróżnia. Ludzie zawsze widzą, kto go zakłada i wiedzą, że to jedzie mistrz świata" – powiedział.

W przyszłym roku Pogacar ponownie zamierza powalczyć o dublet w wielkich tourach, ale poza Tour de France - stanowiącym kulminacyjny punkt sezonu - będzie chciał prawdopodobnie powalczyć o pierwsze zwycięstwo w Hiszpanii, gdzie w 2019 roku zajął trzecią pozycję.

Z kolei wiosną może się skupić na klasyku Mediolan - San Remo, którego także nie ma jeszcze w kolekcji kolarskich skalpów, a w tym roku był trzeci.

Mijający sezon upłynął pod znakiem wielkich sukcesów Pogacara. Został pierwszym kolarzem w historii, który wygrał w jednym roku Giro d'Italia, Tour de France, mistrzostwa świata i co najmniej jeden "monument" (jeden z pięciu najsłynniejszych wyścigów klasycznych). Rozpoczął go 2 marca od zwycięstwa w klasyku Strade Bianche, po 81-kilometrowym samotnym rajdzie. Następnie wygrał wyścig Dookoła Katalonii (plus cztery etapy) oraz "monument" Liege-Bastogne-Liege.

Jako trzeci w historii uzyskał hat-trick, triumfując w Giro d'Italia i Tour de France (dublet nienotowany od 1998 roku, w obu wyścigach wygrał po sześć etapów) oraz w mistrzostwach świata. Wcześniej taką potrójną koronę zdobyli tylko Belg Eddy Merckx w 1974 oraz Irlandczyk Stephen Roche w 1987 roku.

Słoweniec wygrał też Grand Prix Montrealu, Giro dell'Emilia i Il Lombardia. W tym ostatnim był najszybszy już po raz czwarty z rzędu, czym wyrównał rekord Włocha Fausto Coppiego z lat 1946-49.

Jedynymi wyścigami, które nie zakończyły się jego triumfem, były: wspomniany już Mediolan - San Remo, Grand Prix Quebecu (siódme miejsce) oraz Tre Valli Varesine, który został... przerwany z powodu deszczu.

Łącznie odniósł 25 zwycięstw, najwięcej w ciągu sezonu od 2005 roku, gdy również 25 razy pierwszy minął linię mety włoski sprinter Alessandro Petacchi.