Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Cisza i łzy w Dortmundzie, ten remis to najdotkliwsza porażka

Michał Karaś
Cisza i łzy w Dortmundzie, ten remis to najdotkliwsza porażka
Cisza i łzy w Dortmundzie, ten remis to najdotkliwsza porażkaAFP
Mainz nie wygrało od czterech spotkań i było do pokonania. Ale nie miał go kto pokonać – drużyna z Dortmundu zawiodła i nie pomogły nawet bardzo dobre zmiany w drugiej połowie. Remis 2:2 uratowany w ostatnich sekundach daje mistrzostwo Bayernowi Monachium!

Jesienią wydawało się, że nie mają najmniejszej szansy na tytuł, przed rozjazdem zawodników do Kataru byli dopiero na szóstym miejscu. Tymczasem w ostatnią kolejkę Bundesligi piłkarze i kibice Borussii Dortmund weszli na pozycji lidera.

I choć zdecydowało potknięcie Bayernu z RB Lipsk, to w Dortmundzie na pozycję pracowali. Wiosną 11 zwycięstw z rzędu to seria godna mistrzów, nawet jeśli marsz BVB przegrała wysoka porażka z Bayernem. Dziś jednak przeciwko nim nie wychodził Bayern, lecz pogrążone w marazmie FSV Mainz 05, które przegrało cztery ostatnie mecze i straciło szansę na puchary. W dodatku Mainz przyjechało na Westfalenstadion, gdzie Borussia wygrała 14 meczów w sezonie, a ostatnią porażkę notowała jeszcze w sierpniu.

Statystyki i pozycje w tabeli jednak nie grają, dlatego pierwsze minuty ich nie odzwierciedlały. Dopiero po sześciu minutach ostrożnej gry Sebastien Haller oddał pierwszy strzał spotkania, odbity od obrońcy. Nie tylko on, ale i Emre Can czy Donyell Malen byli jednak skutecznie neutralizowani przez obronę przyjezdnych. I choć nie mieli nic z meczu przez prawie kwadrans, to pierwszy strzał dał im prowadzenie. Niską główką po rzucie rożnym piłkę do bramki skierował Andreas Hanche-Olsen.

Przy golu zawinił Sebastien Haller, który moment później miał szansę na rehabilitację. Rzut karny po faulu na Guerreiro w 19. minucie był wymarzoną okazją, ale Iworyjczyk strzelił w ręce bramkarza.

Jakby sytuacja nie była jeszcze dość nerwowa, to w 22. minucie Karim Onisiwo uciekł Emre Canowi i strzelił drugiego gola. Piłka po rękach Kobela od słupka wtoczyła się za linię. Biorąc pod uwagę wynik meczu Bayernu, dortmundczykom brakowało już trzech goli!

Jeśli na początku meczu Borussia wyglądała na stremowaną, to po półgodzinie gry zawodnicy patrzyli na siebie z bezradnością, z trudem szukając drogi dojścia do pola karnego Mainz.

Przyjezdni z kolei w 35. minucie po kolejnym rzucie rożnym mogli podnieść wynik na 3:0, tym razem defensywa blokowała. Chwilę później z gry musiał wycofać się kontuzjowany Karim Adeyemi, którego na pięć minut przed przerwą zastąpił Marco Reus. Właśnie on tuż przed przerwą ruszył z kontrą swojej drużyny i oddał piłkę Brandtowi, który nie dał rady pokonać Finna Dahmena. Jeszcze w 47. minucie z dystansu kąśliwie próbował Mats Hummels, a chwilę później głową Malen, ale do przerwy Borussia pozostała bezradna.

Tabela po ostatniej kolejce Bundesligi
Tabela po ostatniej kolejce BundesligiFlashscore

Początek drugiej odsłony nie napawał optymizmem. Skoro nie podziałały słowa wypowiedziane w szatni, na boisko wbiegli Youssoufa Moukoko, Giovanni Reyna i 17-letni Julien Duranville. To dopiero sprawiło, że mecz po godzinie stanowczo przyspieszył i zaczęło pachnieć golem dla gospodarzy. Potrzebowali aż trzech, więc czas naglił. Tuż przed 70. minutą Reyna idealnie wypatrzył Raphaela Guerreiro w polu karnym, a ten posłał strzał do bramki od wewnętrznej strony słupka.

Gospodarze naciskali, choć liczba akcji nie przekładała się na kolejne gole. Wyjątkowo nie mógł się przełamać Haller, a kolejny wybuch radości nastąpił dopiero w 80. minucie, gdy zmienił się wynik meczu Bayernu. BVB miało już wtedy 26 strzałów na bramkę, ale wciąż było zależne od rezultatu rywali. W 84. minucie bezbłędny w sobotę Finn Dahmen w bramce Moguncji nie miałby szans, gdyby Hummels nie zmienił toru lotu piłki po doskonałym rzucie wolnym w wykonaniu Marco Reusa.

Statystyki meczu Borussia-Mainz
Statystyki meczu Borussia-MainzOpta by Stats Perform

Wynik w Kolonii jakby uśpił gospodarzy i to zemściło się wyjątkowo boleśnie. Gdy ochrona zaczęła obstawiać obrzeża boiska przed celebracją mistrzostwa, Bayern wyszedł na prowadzenie w swoim meczu i Borussia ponownie spadła na drugie miejsce, w 89. minucie! Na największym stadionie Niemiec zapadła głucha cisza i wyczekiwanie na wieści z drugiego stadionu.

Emocje ponownie wybuchły w 96. minucie, gdy Niklas Sule doskonale przyjął piłkę, przełożył i huknął, a piłka zatrzymała się w siatce. Straty odrobione, ale ten mecz trzeba było wygrać, a nie zremisować. Sobota kończy się więc rozpaczą w Dortmundzie po niewiarygodnym thrillerze w korespondencyjnym "dwumeczu"!