Wisła Płock lepsza w gorącej Świętej Wojnie, w tle wybuch gniewu Dujszebajewa
W niedzielne popołudnie oczy wszystkich fanów piłki ręcznej w Polsce musiały zwrócić się na płocką Orlen Arenę, gdzie Wisła podejmowała Industrię Kielce w pojedynku najsilniejszych klubów Superligi. Mistrzowie Polski byli wyraźnym faworytem spotkania przed własną publicznością, ale w rozgrywkach ligowych obie ekipy były dotąd niepokonane, co oznaczało walkę o kluczową przewagę w tabeli.
Sprawdź dynamikę meczu Wisła - Industria
Pierwsze minuty zaoferowały kibicom walkę cios za cios, w której Industria wyszła na 5:4, by szybko zostać w tyle po czterech golach gospodarzy. Wisła uzyskanej przewagi nie oddała już do końca pierwszej połowy, a nawet zwiększyła ją imponującym golem Matji Janca na 18:14 w ostatniej sekundzie.
Po powrocie z szatni Wisła miała już pięć bramek przewagi, ale kielczanie ruszyli do odrabiania strat wbrew okolicznościom. Gdy Płock miał już tylko punkt przewagi (23:22), końcówka zapowiadała się bardzo emocjonująco, jednak ostatnie słowo mieli Nafciarze, chronieni przez skutecznego Mirko Alilovicia w bramce. To oni zdobyli ostatnie trzy trafienia i wygrali 29:25.
Gdy trybuny zaczęły świętowanie, na parkiecie zawrzało za sprawą konfrontacji trenerów. Nerwy puściły Tałantowi Dujszebajewowi, którego trzeba było trzymać, by nie ruszył na Xaviego Sabate z Płocka. Jak przekazał Damian Wysocki z wKielcach.info, trener kielczan miał zostać przez swojego vis-a-vis nazwany "je...nym Chińczykiem".