Udany wyjazd do Norwegii, Industria Kielce przywozi pierwsze zwycięstwo
Kielecka drużyna do czwartkowego spotkania przystąpiła w 14-osobowym w składzie. Zabrakło kontuzjowanych: egipskiego rozgrywającego Hasana Kaddaha oraz bramkarzy Chorwata Sandro Mestrica i Niemca Andreas Wolffa. Do gry wrócili już Paweł Paczkowski i Islandczyk Haukur Thrastarson, ale nie znaleźli się w kadrze na ten mecz. W zespole rywali zabrakło prawego rozgrywającego Magnusa Roda.
Drużynę gospodarzy, do której przed sezonem dołączyli m.in. Sander Sagosen (THW Kiel) i Goran Johannessen (SG Flensburg-Handewitt), tworzą prawie wyłącznie Norwegowie. Jedynym wyjątkiem jest były zawodnik kielekciego zespołu Islandczyk Sigvaldi Gudjonsson.
Czwartkowy mecz w Trondheim lepiej rozpoczęli podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa. W szóstej minucie z koła trafił Arciom Karalek i goście wygrywali 3:1. Co prawda, już minutę później był remis (3:3 – bramka Sagosena), ale mistrzowie Polski po krótkim okresie wyrównanej gry, szybko wrócili na właściwe tory. W 19. min bramkarz Kolstad Torbjorn Bergerud skapitulował po rzucie Nicolasa Tournata i zespół z Kielc prowadził 8:6.
Pięć minut później norweska drużyna przegrywała tylko 9:11 (bramka Gabriela Setterbloma), ale potem gracze Industrii udzielili gospodarzom srogiej lekcji piłki ręcznej. Po czterech bramkach z rzędu kielczanie prowadzili już 15:9. Na przerwę polska ekipa schodziła z sześciobramkową przewagą (17:11). Duża w tym zasługa skutecznego Tournata (4 bramki na cztery rzuty) i Miłosza Wałacha. 21-letni bramkarz gości w pierwszej połowie miał 10 udanych interwencji (47 proc. skutecznych obron).
Kiedy w 38. min po bramce Igora Karacica zespół ze stolicy z regionu świętokrzyskiego prowadził 21:14 wydawało się, że kontroluje sytuację. Rozprężeni kielczanie zrobili jednak trzy faule w ataku i gospodarze zaczęli odrabiać straty. Cztery minuty później kontrę aktualnych wicemistrzów Norwegii wykończył Adrian Aalberg i przewaga Industrii stopniała do trzech trafień – 21:18.
Polska drużyna przetrwała trudne chwile i po bramce Nicolasa Turnata wygrywała 26:21 (48. min), ale to nie był jeszcze koniec emocji. Gospodarze jeszcze raz zabrali się za odrabianie strat. Na niespełna siedem minut przed końcem Wałacha pokonał Johannessen (26:28) i kibice gospodarzy liczyli, że ich pupile odwrócą losy spotkania. Nic jednak takiego nie nastąpiło. Kielczanie, głównie za sprawą świetnej gry w pierwszych 30 minutach, odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie LM.