FC Barcelona pokonana. SC Magdeburg po dogrywce i rzutach karnych w finale Ligi Mistrzów
Przez większość część pierwszej połowy pojedynek był wyrównany. Jednak końcówka należała już do drużyny hiszpańskiej, która po 30 minutach prowadziła 18:16. Duży udział w tym miał Emil Nielsen, który obronił osiem rzutów rywali, podczas gdy obaj bramkarze niemieckiego zespołu tylko cztery.
Gdy wydawało się, że Barcelona kontroluje sytuację, nastąpił zwrot akcji. W 38. min bramkarz Magdeburga, Nikola Portner, rzutem przez całe boisko do pustej bramki doprowadził do remisu (21:21). Pięć minut później podopieczni trenera Benneta Wiegerta prowadzili już dwiema bramkami (24:22), po trafieniu Philippa Webera.
Ekipa z Katalonii szybko jednak poderwała się do walki i odrobiła straty. W 49. min Aleix Gomez wykorzystał rzut karny i doprowadził do remisu 25:25. Kolejne minuty to popisy obu bramkarzy (Portnera I Gonzalo Pereza de Vargasa). W 56. min groźnej kontuzji barku doznał rozgrywający Magdeburga Gisli Kristjansson. Na minutę przed końcem Portner obronił rzut Blaza Janca, ale dobitka Aleixa Gomeza była już skuteczna i Barca wyszła na prowadzenie 31:30. Na sześć sekund przed końcowym gwizdkiem arbitrów wyrównał Kay Smits i doszło do dogrywki.
Bohaterami pierwszej części dogrywki byli w niemieckiej ekipie Portner i Marko Bezjak. Szwajcar bronił jak natchniony, a Słoweniec mijał rywali jak slalomowe tyczki i zdobywał bramki. Po 65 minutach Magdeburg prowadził 35:33, ale Hiszpanie odrobili straty i o wszystkim decydowały rzuty karne.
Z linii siedmiu metrów z hiszpańskiej drużyny trafił tylko Aleix Gomez, dla rywali bramki zdobyli Smits i Tom Hornke, i to zespół niemiecki awansował do finału.
SC Magdeburg – FC Barcelona 38:38 (35:33, 31:31, 16:18), karne 2-1.
Najwięcej bramek: dla SC Magdeburg – Kay Smits 12, Michael Damgaard 8, dla FC Barcelona – Tomothey N’Guessan 9, Aleix Gomez 8.
Czerwona kartka (z gradacji kar): Christian O’Sullivan (62. min, SC Magdeburg).