Piłkarki ręczne Rapidu Bukareszt minimalnie wygrały z Zagłębiem Lubin
W Bukareszcie spotkały się zespoły, które w pierwszej kolejce solidarnie przegrały. Różnica polegała na tym, że Rapid poległ na wyjeździe z Team Esbjerg zaledwie dwoma golami (28:30), a Zagłębie zostało rozbite we własnej hali przez Krim Mercator Lublana różnicą aż 18 goli (18:36).
Dotkliwa porażka nie podłamała jednak zespołu trenerki Bożeny Karkut, który w Bukareszcie zaczął spotkanie odważnie i po golu Adrianny Górnej po ośmiu minutach prowadził 4:1. Mistrzynie Polski wyglądały w konfrontacji z Rapidem zdecydowanie lepiej w każdym elemencie: były skuteczniejsze i odważniejsze w ofensywie, a przede wszystkim lepiej broniły.
Kolejny fragment spotkania Zagłębie przegrało 1:4 i na tablicy wyników pojawił się remis 5:5. Później gra była wyrównana, na gol jednej drużyny, druga odpowiadała tym samym. Tak było do stanu 7:7, kiedy kolejne cztery skuteczne akcje przeprowadziły lubinianki (11:7). To był kluczowy moment, ale nie całego meczu, a jedynie pierwszej połowy.
Co prawda jeszcze w pierwszej połowie Rumunki zmniejszyły straty do jednego trafienia, ale dwa gole Górnej i jeden tuż przed przerwą Kingi Grzyb spowodowały, że mistrzynie Polski po pół godzinie wygrywały 15:12.
Kłopoty Zagłębia zaczęły się od stanu 18:15. Najpierw na ławkę kar powędrowała Joanna Drabik i rywalki wykorzystując grę w przewadze zmniejszyły straty do jednego gola. Lubinianki odpowiedziały trafieniem Aleksandry Zych, ale Rapid nabierał rozpędu i w 42. minucie Alicia Fernandez Fraga doprowadziła do remisu 19:19.
Sytuacja mistrzyń Polski jeszcze mocniej skomplikowała się siedem minut później, kiedy przy stanie 22:21 dla drużyny rumuńskiej karą dwóch minut została ukarana Karolina Jureńczyk. Rapid ponownie bezwzględnie wykorzystał grę w przewadze. Na niespełna dziewięć minut przed końcem meczu było już 25:21 dla ekipy ze stolicy Rumunii.
Kiedy Orlane Kanor przy stanie 25:22 trafiła do siatki, wydawało się, że emocji już nie będzie. Lubinianki miały niecałe siedem minut, aby odrobić stratę czterech goli. Rzuciły się do ataku i niemal im się udało, bo po golu Anety Promis zrobiło się 26:25. Do końca pozostawało 40 sekund, piłkę miał Rapid i zdołał obronić korzystny wynik.
W trzeciej kolejce Zagłębie zmierzy się we własnej hali z Vipers Kristiansand.