Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Industria wygrywa w Trondheim tuż przed syreną, kolejny thriller w Lidze Mistrzów

PAP
Industria wygrywa w Trondheim tuż przed syreną, kolejny thriller w Lidze Mistrzów
Industria wygrywa w Trondheim tuż przed syreną, kolejny thriller w Lidze MistrzówPAP/Krzysztof Świderski
Piłkarze ręczni Industrii Kielce w meczu 5. kolejki grupy B Ligi Mistrzów pokonali w na wyjeździe norweski Kolstad Handbold 33:32 (17:17). To trzecie zwycięstwo polskiego zespołu w tych rozgrywkach. Arciom Karalek zwycięską bramkę zdobył tuż przed końcową syreną.

Oba zespoły w elitarnych rozgrywkach dotąd mierzyły się tylko dwa razy. W zeszłym sezonie dwukrotnie triumfował polski zespół. Dobrą wiadomością dla kibiców wicemistrza Polski był powrót do składu chorwackiego rozgrywającego Igor Karacicia.

Sprawdź przebieg meczu Kolstad - Industria punkt po punkcie

Gwiazdą drużyny mistrza Norwegii, prowadzonej przez byłego szkoleniowca reprezentacji tego kraju, Christiana Berge, jest Sander Sagosen. Rozgrywający został wpisany do protokołu, ale wciąż odczuwa skutki kontuzji barku, której doznał pod koniec września z RK Zagrzeb, i na boisku w ogóle się nie pojawił.

Sytuacja Industrii w tabeli po pięciu kolejkach
Sytuacja Industrii w tabeli po pięciu kolejkachFlashscore

Gospodarze rozpoczęli z dużym animuszem i objęli prowadzenie 6:3. Bramkarz kielczan Sandro Mestric nie był w stanie przez kilka minut obronić ani jednego rzutu rywali. W sukurs przyszła mu zmiana sposobu obrony z Dylanem Nahi na "jedynce". Od tego momentu gra się wyrównała, ale dalej goście mieli co odrabiać. Jeszcze przed upływem kwadransa między słupkami bramki gości pojawił się Miłosz Wałach. Zespoły nie uchroniły się od sporej liczby błędów technicznych. Momentami na boisku było dużo niecelnych zagrań i niewykorzystanych doskonałych sytuacji strzeleckich.

W drużynie Kolstad skutecznością imponował szwedzki rozgrywający Simon Jeppsson, który do przerwy zaliczył sześć trafień. Arkadiusz Moryto, w ostatnim okresie notujący słabszą dyspozycję przy wykonywaniu rzutów karnych, w Trondheim powielił swoją nieskuteczność z 7 metra. Po kontrze Nahi kielczanie zdobyli kontaktową bramkę (12:13). Francuz szybko wykorzystał podobną okazję w 24. minucie i tablica wskazała remis. Do przerwy wynik był nierozstrzygnięty, 17:17.

W drugiej połowie twarda obrona kielczan błyskawicznie przyniosła efekty w postaci łatwych bramek często zdobywanych po kontrach. Nic dziwnego, ze Industria wypracowała prowadzenie 26:20. Do korzystnego wyniku "cegiełkę" dołożył udanymi interwencjami Wałach. Jego vis-a-vis Torbjoern Bergerud, który od przyszłego sezonu będzie bronił barw płockiej Orlen Wisły, też pokazywał dużą klasę.

Wysoka przewaga zdekoncentrowała podopiecznych Tałanta Dujszebajewa. Goście dwie bramki stracili grając w przewadze. Po trafieniu z koła Sveinna Johannssona gospodarze tracili tylko jednego gola. A po chwili ponownie był remis.

W pewnym momencie między Jorge Maquedą a Johannssonem zaiskrzyło. Karę otrzymał Islandczyk. Industria nie wykorzystała przewagi, aby odzyskać prowadzenie. W finałowych minutach gracze Kolstad popełnili fatalny błąd w ataku. Udana kontra Moryto pozwoliła na prowadzenie 32:30. Rywale odpowiedzieli jedną bramką. Na 38 s przed ostatnią syreną Dujszebajew poprosił o pierwszą w meczu przerwę na żądanie. Piłkę przejęli zawodnicy mistrza Norwegii. Simen Lyse doprowadził do kolejnego remisu. Wałach błyskawicznie wyłuskał piłkę z siatki i podał do Arcioma Karaleka. Ten rzutem z połowy boiska, tuż przed końcową syreną, przesądził o trzeciej, a drugiej z rzędu na wyjeździe, wygranej jedną bramką kielczan.