Industria Kielce zdemolowana przez Aalborg przed własną publicznością w szóstej kolejce LM
Oba zespoły do środowej potyczki przystąpiły osłabione. W drużynie wicemistrzów Polski zabrakło kontuzjowanych Hassana Kaddaha i Szymona Sićki, Alexa Dujszebajewa i bośniackiego bramkarza Bekira Cordaliji. W składzie znaleźli się natomiast zmagający się ostatnio z urazami Benoit Kounkoud i Tomasz Gębala. Goście wystąpili bez bramkarza Niklasa Landina, Rene Antonsena i Madsa Hoxera.
Kielczanie po trafieniu Igora Karacica w czwartej minucie objęli prowadzenie 2:1. Goście odpowiedzieli czterema bramkami z rzędu i wygrywali już 5:2. Polska drużyna nie mogła sobie poradzić ze świetnie dysponowanym Thomasem Arnoldsenem. Nie upłynął jeszcze kwadrans gry, a rozgrywający Aalborga miał na swoim koncie już cztery bramki.
Trener Tałant Dujszebajew zdecydował się na zmianę bramkarzy, za Miłosza Wałacha na parkiecie pojawił się Sandro Mestric. Gospodarze stopniowo odrabiali straty i w 11. minucie po trafieniu Arkadiusza Moryty złapali kontakt z rywalem (6:7). Siedem minut później po wzorowo przeprowadzonej kontrze do remisu doprowadził Dylan Nahi (10:10).
Wydawało się, że kielczanie wracają na właściwe tory, ale inicjatywę na parkiecie przejęli rywale. Polska drużyna miała ogromne kłopoty ze sforsowaniem defensywy rywali. Gospodarze zostali zmuszeni do oddawania rzutów z bardzo trudnych pozycji. Od wyniku 11:11 zespół ze stolicy regionu świętokrzyskiego przez ponad osiem minut nie zdobył bramki. Takich problemów nie mieli goście, którzy po sześciu trafieniach z rzędu wygrywali już 17:11.
Tuż przed przerwą niemoc wicemistrzów Polski przerwał co prawda Michał Olejniczak, ale rywale odpowiedzieli bramką Kristiana Bjornsena. Po 30 minutach podopieczni Tałanta Dujszebajewa przegrywali 12:18 i znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Różnicę zrobili bramkarze. Norsten miał na swoim koncie dziewięć udanych interwencji, podczas gdy Mestric tylko jedną.
Na początku drugiej połowy rzutu karnego nie wykorzystał Szymon Wiaderny, a rywale po trafieniu z koła Simona Halda wygrywali już 19:12. Zryw gospodarzy pozwolił im odrobić część strat (14:19, 35. min). Dwie udany interwencje zanotował Wałach. Bramkarza Aalborga pokonał Nahi i przewaga duńskiej drużyny zmalała do czterech trafień (17:21, 39. min). Dwie minuty później mogło być jeszcze lepiej, ale karnego nie wykorzystał Karacic.
Kielczanie jednak nie rezygnowali i po bramce Arcioma Karaleka przegrywali już tylko 19:22. W tym momencie trener gości Maik Machulla poprosił o czas. Jego rady poskutkowały, bo po rzutach Jacka Thurina, Marinusa Munka i Arnoldsena jego podopieczni odskoczyli na sześć trafień (25:19, 45. min). Kiedy Wałacha pokonał Munk, goście prowadzili już siedmioma bramkami (27:20).
Zawodnicy Industrii walczyli ambitnie do końca, ale tego dnia rywale byli po prostu wyraźnie lepsi. Rzadko mylili się w ataku, a ich obrona była trudna do sforsowania. Bramkarz Aalborga Norsten miał w całym meczu 15 skutecznych interwencji, podczas gdy Wałach i Mestric tylko pięć.
Wynik:
Industria Kielce – Aalborg Handbold 28:35 (12:18)
Industria Kielce: Sandro Mestric, Miłosz Wałach – Jorge Maqueda 5, Arkadiusz Moryto 5, Tomasz Gębala 3, Arciom Karalek 3, Dylan Nahi 3, Igor Karacic 3, Michał Olejniczak 2, Daniel Dujshebaev 2, Cezary Surgiel 1, Szymon Wiaderny 1, Theo Monar.
Aalborg Handbold: Fabian Norsten – Thomas Arnoldsen 9, Jack Thurin 7, Marinus Munk 5, Miguel Martins 4, Kristian Bjornsen 4, Felix Moller 3, Buster Jull 2, Simon Hald 1, Lukas Nilsson, Patrick Wiesmach, Sebastian Barthold, Martin Larsen, Aleks Vlah, Henrik Mollgaard.
Karne minuty: Industria – 10, Aalborg – 4. Czerwona kartka (z gradacji kar) – Theo Monar (Industria) – 52. min. Sędziowali: Daniel Accoto Martins i Roberto Accoto Martins (Portugalia). Widzów: 4 000.