Bardzo przekonująca w pierwszej połowie, bardziej chaotyczna w drugiej. Roma, która pokonała Udinese 3:1 i pozostaje bardzo solidna, zwyciężyła zarówno dzięki organizacji kolektywu, ale przede wszystkim dzięki przebłyskom swoich najlepszych solistów. Asysta przy golu Gianluki Manciniego, który otworzył wynik w 20. minucie, pochodziła z nogi Paulo Dybali. To już trzecia w sezonie.
Uderzenie obrońcy usankcjonowało dominację Giallorossich, przeciwko którym Friulczycy nie byli w stanie nic powiedzieć aż do gwizdka, który wprowadził drużyny na półmetek niedzielnego spotkania. Trener przyjezdnych Gabriele Cioffi w przerwie zdołał jakoś odblokować głowy i nogi swoich podopiecznych.
Dybala zepsuł, Dybala naprawił
Rzeczywiście, intensywność Bianconerich wzrosła w drugiej połowie, kiedy z determinacją Friulczycy znaleźli wyrównanie po chirurgicznej główce Floriana Thauvina. To on umiejętnie znalazł się na właściwej pozycji po prawej stronie, idealnie uderzając zachwycające dośrodkowanie z lewej nogi od Payero. U źródeł tego gola leżała jednak piłka stracona przez Dybalę na własnej połowie.
Naciskani coraz mocniej Giallorossi odzyskali pewność siebie dzięki wejściom Azmouna i El Shaarawy'ego. Jose Mourinho wpuścił również Nicolę Zalewskiego na decydujący fragment, jednak temu nie udało się odegrać roli równie znaczącej, co ostatnio w reprezentacji Ostatecznie to sam Dybala, po kombinacji z Romelu Lukaku, naprawił błąd, który doprowadził do wyrównania, strzelając zwycięskiego gola w 81. minucie.
Stephan El Shaarawy, który podobnie jak wcześniej Mancini, zdobył swoją drugą bramkę w sezonie, tym razem strzałem przy dalszym słupku, który rozbudził okrzyki radości na Olimpico w doliczonym czasie gry. Radość towarzyszyła coraz bardziej zdeterminowanej Romie również po ostatnim gwizdku, teraz są już tylko trzy punkty od czwartego miejsca.