Lecce lepsze od Hellasu, Bologna pokonała Cagliari. Grał Skorupski, dwóch Polaków na ławce
Spotkanie rozgrywane na Sardegna Arena odważniej rozpoczęli gospodarze. Już w pierwszych kilku minutach kilkukrotnie umiejętnościami musiał wykazać się Łukasz Skorupski, który obronił m.in. strzał odbity rykoszetem od Jhona Lucumiego czy groźne uderzenie Roberto Piccoliego. Po drugiej stronie boiska po błędzie defensywy odpowiedział z kolei Riccardo Orsolini, ale Simone Scuffet również zachował koncentrację.
W kolejnej fazie rywalizacji inicjatywę przejęli goście, a kolejnych okazji szukał Orsolini. W 32. minucie napastnik zmarnował doskonałą sytuację, strzelając nad bramką z pola karnego. Chwilę później już się jednak nie pomylił. Napastnik przejął podanie od Dana Ndoye i z prawej strony szesnastki uderzył tak mocno, że piłka przełamała ręce bramkarza i zatrzepotała w siatce.
Druga odsłona starcia rozpoczęła się od fantastycznego gola Jensa Odgaarda. Duńczyk przejął piłkę wycofaną przed pole karne przez Lucumiego i mocnym strzałem tuż przy słupku podwyższył prowadzenie Bologny na 2:0.
Gracze Davide Nicoli nie zwiesili jednak głów i ruszyli do odrabiania strat. Tuż po chwili znów napracować musiał się Skorupski, który tym razem popisał się refleksem przy płaskim strzale Gianluki Gaetano.
Trener gospodarzy zdecydował się także na kilka zmian, wprowadzając na boisko m.in. Zito Luvumbo, Tommaso Augello czy doświadczonego Gianluję Lapadulę. Mimo sporego naporu w końcówce gospodarzom nie udało się zdobyć choćby gola honorowego. Dzięki zwycięstwu Bologna awansowała na 10. miejsce w tabeli Serie A, z kolei rywale spadli na 15. pozycję. Całe spotkanie na ławce rezerwowych gości spędził Kacper Urbański, podobnie jak Mateusz Wieteska z Cagliari.
W innym równolegle rozgrywanym spotkaniu Lecce pokonało Hellas Verona 1:0 po golu Patricka Dorgu. Goście od 40. minuty grali w osłabieniu, gdyż czerwoną kartką ukarany został Jackson Tchatchoua. W końcówce po drugiej żółtej kartce z boiska wyleciał także Reda Belahyane. Mimo wszystko goście utrzymali przewagę nad rywalami, choć zmalała ona do jednego punktu. W spotkaniu nie brali udziału Filip Marchwiński i Paweł Dawidowicz, którzy leczą kontuzje.