Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Atalanta wyrwała punkty beniaminkowi, Juventus pokazał świeże oblicze pod wodzą Motty

Róbert Krupár
Mbangula miał niezapomniany debiut.
Mbangula miał niezapomniany debiut.Profimedia
Pierwszy etap rozgrywek włoskiej Serie A przyniósł siedem bramek w dwóch meczach. Atalanta uporała się z Lecce Filipa Marchwińskiego, a Juventus pod wodzą nowego trenera Thiago Motty (41) nie dał szans gościom z Como.

Lecce - Atalanta 0:4

Zwycięzca Ligi Europy w wielkim stylu wszedł w nowy sezon. O jego wyraźnym zwycięstwie zadecydowała para wzmocnień - po dwa gole od napastnika Mateo Reteguiego, który dołączył do Atalanty w zastępstwie kontuzjowanego Gianluki Scamacci, a także pomocnika Marco Brescianiniego, który jest wypożyczony z Frosinone. Bergamo ostatni raz widziało dwóch debiutantów strzelających gole w tym samym meczu w sierpniu 2016 roku przeciwko Lazio (Kessie i Petagna).

Trener Gian Pieri Gasperini (552 punkty z Atalantą) został dopiero piątym trenerem, który zgromadził ponad 550 punktów z jedną drużyną w lidze włoskiej. Filip Marchwiński pojawił się na murawie w 76. minucie za Ylbera Ramadaniego, ale nie zdołał wpłynąć na wynik spotkania.

Statystyki meczu Lecce - Atalanta
Statystyki meczu Lecce - AtalantaFlashscore

Juventus - Como 3:0

Turyński klub wkraczał w nową erę pod wodzą trenera Thiago Motty. Kibice byli ciekawi, jak ich drużyna zaprezentuje się na tle beniaminka, w bramce którego stanął 41-letni Pepe Reina. W rzeczywistości nowy trener Bianconeri odstawił od składu ulubieńca Federico Chiesę i rozpoczął stopniową rewolucję w składzie.

Stadion Allianz wydawał się idealnym miejscem dla Motty na świetny start, ponieważ Stara Dama przegrała zaledwie cztery mecze u siebie w lidze w ciągu ostatnich dwóch sezonów, podczas gdy przez siedem z ostatnich dziesięciu lat dominowała w lidze krajowej.

Pomeczowe oceny zawodników
Pomeczowe oceny zawodnikówFlashscore

Como z niecierpliwością czekało na swój pierwszy mecz ligowy w Serie A od 21 lat. W zeszłym sezonie zajęli 2. miejsce w Serie B, a latem sprowadzili do swoich szeregów kilka ciekawych wzmocnień. Smak spotkania nieco zepsuło odpadnięcie z Coppa Italia na rzecz Sampdorii, była to pierwsza porażka w rozgrywkach od dziesięciu spotkań.

Motta wystawił wyjściową jedenastkę złożoną z kilku debiutantów. W bramce stanął Michele Di Gregorio, na skraju obrony Juan Cabal, a w środku pola Khépren Thuram, który zaliczył swój pierwszy mecz w koszulce Juventusu dokładnie 18 lat, trzy miesiące i 28 dni po ostatnim meczu swojego ojca Liliana w barwach Bianconerich. Legendarny obrońca oglądał nawet swojego syna z loży VIP.

Jego uwagę przykuło również nazwisko Samuela Mbanguli. Zaledwie 20-letni piłkarz grał na pozycji cofniętego napastnika pod wodzą Dusana Vlahovicia i jego włączenie do wyjściowego składu było sporym zaskoczeniem, ale odwdzięczył się za zaufanie trenera w najlepszy sposób - w 23. minucie, po pięknej solowej akcji, przedarł się pod pole karne i został najmłodszym Belgiem, który zdobył bramkę w Serie A i pierwszym w historii zawodnikiem tej narodowości z celnym strzałem w barwach Juventusu. Był to jego pierwszy celny strzał w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech.

Ręka trenera Motty była widoczna od pierwszych minut, Juventus grał atrakcyjny futbol i utrzymywał się przy piłce. W dogrywce pierwszej połowy Amerykanin Timothy Weah podwyższył wynik na 2:0, zdobywając swoją pierwszą bramkę w koszulce Bianconerich.

Pecha miał Vlahović - najpierw w pierwszej połowie trafił w poprzeczkę po złym zagraniu przeciwnika, po zmianie stron pokonał bramkarza, ale gol nie został uznany z powodu spalonego. Nowy nabytek Douglas Luiz również wszedł na boisko w końcowej fazie meczu, ale wynik przypieczętował obrońca Andrea Cambiaso. Juventus rozpoczął nową erę w najlepszy możliwy sposób. Arkadiusz Milik nie znalazł się w składzie meczowym z powodu urazu kolana, spotkanie oglądał z trybun.