Awans, ale nie bez kłopotów. Barcelona wygrała z dzielnymi Unionistas de Salamanca
W starciu drużyny występującej na trzecioligowym poziomie rozgrywkowym z mistrzem Hiszpanii faworyt był oczywisty, ale niespodziewanie to gospodarze mogli zaskoczyć utytułowanych rywali już w pierwszych sekundach spotkania rozgrywanego na Estadio Municipal Reina Sofía. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego świetne podanie w pole karne Blaugrany otrzymał Mario Losada. Napastnik zdecydował się na mocny strzał, który jednak o centymetry minął prawy słupek brami strzeżonej przez Inakiego Penę.
Podopieczni Xaviego, który zdecydował się pozostawić Roberta Lewandowskiego na ławce rezerwowych, szybko jednak odzyskali inicjatywę i rozpoczęli oblężenie szesnastki zespołu Unionistas. Celne strzały oddali Sergi Roberto oraz Marc Guiu, jednak w obu przypadkach kunsztem wykazał się bramkarz Ivan Martinez.
W 31. minucie doszło do małej sensacji, gdyż po kontrataku i dośrodkowaniu Juana Serrano mocnym uderzeniem pod poprzeczkę prowadzenie drużynie z Salamanki zapewnił Alvaro Gomez. Duma Katalonii zdołała wyrównać jeszcze przed przerwą, kiedy to po samotnym rajdzie piłkę w siatce umieścił Ferran Torres.
W drugiej odsłonie spotkania Katalończycy utrzymywali przewagę, jednak mieli problem z wykorzystaniem swoich szans. Trener posłał więc na boisko rezerwowych, m.in. Ilkaya Gundogana oraz Lewandowskiego. Nowi zawodnicy wnieśli sporo ożywienia, ale to nie oni zostali bohaterami spotkania.
Najpierw w 69. minucie precyzyjnym strzałem sprzed pola karnego popisał się Jules Kounde. Chwilę później było już 3:1, gdyż fantastyczną indywidualną akcję potężnym uderzeniem z bliskiej odległości zakończył Alejandro Balde.
Zawodnicy Daniela Ponza dzielnie walczyli do ostatnich minut, ale mimo strzałów Slavy'ego czy Gomeza nie udało im się już pokonać golkipera Dumy Katalonii. Barcelona zwyciężyła 3:1 i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Króla.