Wood bohaterem Forest, Crystal Palace bezradne i bez punktów w Nottingham
Po frustrującym początku sezonu Premier League (trzy remisy i cztery porażki), Crystal Palace przyjechało do East Midlands zdeterminowane, by osiągnąć korzystny rezultat i wydostać się ze strefy spadkowej. Przyjezdni byli bliscy wczesnego otwarcia wyniku, gdy Eberechi Eze strzelił minimalnie niecelnie z krawędzi pola karnego, podczas gdy na drugim końcu Dean Henderson sprytnie obronił uderzenie Elliota Andersona po wspaniałej akcji pomocnika Forest.
Sprawdź szczegóły meczu Forest - Palace
Obie drużyny nadal stwarzały sobie wiele okazji w absorbującej półgodzinie meczu, w której Eddie Nketiah strzelił odważnie z daleka niemal idealnie w spojenie słupka z poprzeczką, a Ryan Yates skierował strzał głową w kierunku dalszego słupka. W żadnym z przypadków piłka nie zdołała wejść do bramki.
Niezrażeni gospodarze stworzyli sobie kolejną dobrą okazję pod koniec pierwszej połowy, jednak podanie Calluma Hudsona-Odoi okazało się zbyt mocne dla Wooda, który strzelił prosto w Hendersona. Początkowe fazy drugiej połowy przebiegały podobnie do pierwszej, a ostry strzał z woleja Eze został zablokowany przez Matza Selsa w bramce Forest.
Anglik zbliżył się jeszcze bardziej do gola na pół godziny przed końcem spotkania, ale Sels po raz kolejny stanął twardo na wysokości zadania, kapitalnie nurkując, by zbić strzał Eze na poprzeczkę. Te interwencje okazały się kluczowe, a gospodarze przełamali impas w 65. minucie, gdy strzał Wooda z 20 metrów po raz pierwszy przeszedł pod ręką wolno reagującego Hendersona.
Jak po zastrzyku adrenaliny, Forest ruszyło w pogoń za szybkim drugim trafieniem, aby postawić kwestię zwycięstwa jasno możliwie szybko. Jednak wraz z upływem czasu do ostatnich 10 minut, Sels ponownie musiał przychodzić na ratunek gospodarzom, wykonując kolejną oszałamiającą obronę, aby odmówić gola zmiennikowi, Jeffreyowi Schluppowi.
Palace w dalszym ciągu starało się doprowadzić do wyrównania, ale straż tylna Forest trzymała się mocno pod presją, aby zapewnić sobie cenne trzy punkty i awansować na ósme miejsce w tabeli. To neszczęście dla Eagles, którzy po raz pierwszy od sezonu 1992/93 pozostają bez zwycięstwa w ośmiu meczach ligowych, co wywiera presję na trenerze Oliverze Glasnerze.
