Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Sporo emocji, ale bez bramek. Hit City-Arsenal pozwala Liverpoolowi wyjść na czoło

Michał Karaś
Sporo emocji, ale bez bramek. Hit City-Arsenal pozwala Liverpoolowi wyjść na czoło
Sporo emocji, ale bez bramek. Hit City-Arsenal pozwala Liverpoolowi wyjść na czołoProfimedia
Mikel Arteta pewnie jest zadowolony. Jego drużyna od początku była nastawiona na przetrwanie w Manchesterze i ta sztuka się udała. City z nieustannego naporu nie wyprodukowało ani jednej bramki, a remis 0:0 oznacza, że Liverpool rozsiada się na fotelu lidera.

Pierwszy niedzielny mecz 30. kolejki Premier League sprawił, że Arsenal spadł na drugie miejsce, jeszcze mocniej czując oddech Manchesteru City za plecami. Obywatele podejmowali Kanonierów u siebie z jednym tylko zamiarem: rewanżu za dwie porażki w tym sezonie i awansu na pozycję wiceliderów tabeli.

Sprawdź komplet statystyk meczu Manchester City-Arsenal

Składy, formacje i noty Flashscore za mecz City-Arsenal
Składy, formacje i noty Flashscore za mecz City-ArsenalFlashscore

City było zdecydowanym faworytem do zwycięstwa, a zamiary próbowało udokumentować od pierwszych sekund. Najpierw Haalanda na spalonym złapali obrońcy, później kolejne stałe fragmenty kończyły się wybiciami i to Arsenal jako pierwszy strzelał. W siódmej minucie Gabriel Jesus zamykał akcję z prawego skrzydła na dalszym słupku, ale uderzał tuż obok bramki. 

Na celne uderzenie czekaliśmy prawie kwadrans – to Nathan Ake najlepiej wyskoczył do główki po rzucie rożnym, ale po jego trąceniu Raya miał piłkę w rękach. Autor strzału musiał wkrótce opuścić boisko z urazem, a jego koledzy zostali z absolutną dominacją w posiadaniu, statystykach i tylko pod polem karnym Arsenalu pozostawali bezradni. Londyńczycy tylko czekali na kontrę, ale okazji było niewiele. W jednej z nich tercet Kiwior, White i Jesus napsuł trochę krwi, lecz ten ostatni znów strzelał niecelnie. Do przerwy żadna z drużyn nie znalazła otwarcia.

Drużyny wróciły bez zmian kadrowych, za to pierwszą zmianę pokazał tuż po przerwie Mateo Kovacić, próbując wkręcić do bramki Arsenalu strzał z dystansu. No, skoro nie dało się wejść w pole karne… a żeby się nie dało, Kanonierzy wracali chwilami w komplecie, amortyzując kolejne ciosy i wzajemnie się asekurując. 

Guardiola na impas zareagował wejściem Doku i Grealisha po godzinie, za to Mikel Arteta próbował podtrzymać równowagę między ekipami, zdejmując Kiwiora (wszedł Tomiyasu) i Jorginho (Partey). Obraz gry wskazywał na lepszy pomysł Artety – nawet przy mnożących się błędach Obywatele nie byli w stanie napocząć przyjezdnych. 

Nawet w sytuacjach z pozoru łatwych – jak przy dołożeniu nogi z metra w 84. minucie – Erling Haaland nie dał rady. Tymczasem chwilę później wymarzona kontra Trossarda skończyła się wybiciem Ortegi. A sam mecz, pomimo pięciu doliczonych minut, skończył się bez żadnej bramki. Największym zwycięzcą Wielkanocy jest zatem Liverpool!

Liczby meczu Manchester City - Arsenal
Liczby meczu Manchester City - ArsenalOpta by Stats Perform