Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Postecoglou chwali "niewiarygodnego" Solanke po dublecie w meczu z Villą

AFP
Dominic Solanke z Tottenhamu Hotspur świętuje zdobycie drugiej bramki.
Dominic Solanke z Tottenhamu Hotspur świętuje zdobycie drugiej bramki. John Walton / PA Images / Profimedia
Dominic Solanke zdobył dwa gole, a Tottenham rozgromił Aston Villę w drugiej połowie niedzielnego meczu, wygrywając 4:1 i tracąc zaledwie dwa punkty do rywali w walce o miejsce w pierwszej czwórce Premier League.

Tuż po przerwie Brennan Johnson zniwelował trafienie Morgana Rogersa z pierwszej połowy dla Villi, zanim padła kaskada bramek dla gospodarzy pod koniec meczu na stadionie Tottenhamu Hotspur.

Solanke wykonał delikatne wykończenie, aby wyprzedzić Spurs na prowadzenie w 75. minucie i strzelił kolejnego gola z bliskiej odległości, zanim James Maddison dodał blasku okazałym rzutem wolnym.

Wynik ten wywindował podopiecznych Ange Postecoglou na siódme miejsce w tabeli z 16 punktami - dwa za Villą, która straciła szansę na awans na trzecie miejsce.

Szef Spurs, którego drużyna przegrała 1:0 z Crystal Palace w zeszłym tygodniu, powiedział, że jego ludzie pokazali, że mają "inne biegi" w drugiej połowie, chwaląc Solanke za jego występ.

"Jego gole są niewiarygodne, ale jego ogólna gra, jego tempo pracy, nie mogę mówić o nim wystarczająco wysoko" - powiedział Sky Sports.

"Siedem dni to długi czas w piłce nożnej. Siedem dni temu byłem starym zrzędą. Musimy być wierni obranemu kursowi".

"Upewniliśmy się, że nie użalamy się nad sobą i wróciliśmy do drużyny, którą chcemy być".

Piłkarze Villi podczas rozgrzewki nosili koszulki treningowe z napisem "Fuerza Valencia" na znak solidarności z ofiarami śmiertelnych powodzi w Hiszpanii, ojczyźnie szefa Villi Unaia Emery'ego, który zarządzał Valencią.

Powrót Sona

Spurs mieli dużo piłki na początku spotkania, ale wykazali się niewielką penetracją, pomimo powrotu kapitana Son Heung-min po kontuzji.

Strzał Rodrigo Bentancura z dystansu w połowie spotkania wylądował w siatce.

Po drugiej stronie strzał Jacoba Ramseya został odbity nad poprzeczką przez Radu Dragusina, a Amadou Onana główkował w słupek.

Kilka sekund później Villa wyszła jednak na prowadzenie po tym, jak Spurs nie poradzili sobie z dośrodkowaniem Luki Digne'a z rzutu rożnego, a Rogers trafił do domu w 32. minucie po tym, jak Guglielmo Vicario obronił pierwszy strzał.

Był to jedyny celny strzał oddany przez obie strony w pierwszej połowie, kontynuując zwyczaj Spurs polegający na tym, że pierwsi tracili bramkę i podkreślając ich problemy z radzeniem sobie z setkami.

Spurs mogli być w jeszcze większych tarapatach, gdyby Ollie Watkins nie oddał strzału w poprzeczkę tuż przed przerwą.

Postecoglou zdecydował się nie dokonywać zmian w przerwie i jego drużyna wyrównała w 49. minucie, gdy Johnson skierował do domu zachęcające dośrodkowanie Sona na dalszy słupek.

Kilka minut później bramkarz Villi Emiliano Martinez silną prawą ręką powstrzymał strzał Solanke z bliskiej odległości, gdy Spurs znaleźli rytm i intensywność.

Kapitan Villi, John McGinn, strzelił z bliskiej odległości, zanim Son został zmieniony - ku swojemu zaskoczeniu - a Postecoglou wprowadził Yvesa Bissoumę i Richarlisona.

Gra stała się nierówna, ale Spurs przejęli inicjatywę, gdy Dejan Kulusevski znalazł Solanke, który w 75. minucie celnie uderzył nad nurkującym Martinezem.

Kilka minut później Villa straciła piłkę w środku pola i Spurs ruszyli w szybkim tempie, a Pape Sarr podał do Richarlisona, który dośrodkował do Solanke, który strzelił do domu.

W 96. minucie rezerwowy Maddison wyrównał na 4:1, zdobywając swojego 50. gola w Premier League.

Forma Tottenhamu
Forma TottenhamuFlashscore

Porażka sprawiła, że były to 53. urodziny Emery'ego, który wygrał podczas dwóch ostatnich wizyt na stadionie.

"Kiedy przegrywasz, musisz spróbować zrobić krok do przodu, aby spróbować zmienić wynik" - powiedział.

"Ale wiemy, jak trudno jest przeciwko Tottenhamowi - 4-1 to trudny wynik, ale mecz, który rozegraliśmy, był mniej więcej zgodny z oczekiwaniami, jakie miałem przed meczem".

"Jesteśmy rozczarowani, sfrustrowani, ale akceptujemy to. Znamy swoją drogę, to 38 meczów, liga jest bardzo zacięta".