Kto wykorzysta kryzys rywala? Newcastle podejmie Arsenal na start weekendu w Anglii
Po dziewięciu ligowych seriach gier Arsenal zajmuje trzecie miejsce z 18 punktami na koncie, a Newcastle jest na niezadowalającej 12. pozycji. Jeśli jednak sprawdzimy sobię tabelę złożoną tylko z ostatnich pięciu meczów wszystkich drużyn, to Kanonierzy plasują się już na siódmym miejscu, czyli poza europejskimi pucharami, a Sroki mają zaledwie dwa zdobyte oczka i tylko przewagą bramek nad Ipswich ladują minimalnie nad strefą spadkową. To jasno pokazuje, że ostatni czas w obu ekipach nie jest dobry.
Jak wylicza Opta, Newcastle pierwszy raz od ponad dwóch lat nie potrafiło wygrać w żadnym z pięciu ostatnich meczów w Premier League, a do tego zespół Eddiego Howe'e przegrał dwie ostatnie potyczki. Arsenal notuje co prawda lepsze wyniki, ale za to traci mnóstwo bramek, bo według wyliczeń tego samego portalu statystycznego zespół z Emirates Stadium stracił aż dziewięć goli w pięciu ostatnich spotkaniach, czyli więcej niż w serii wcześniejszych 19 meczów, gdy dał się pokonać tylko ośmiokrotnie.
To zapewne pokłosie przebudowanej formacji obronnej ekipy Mikela Artety, który przyzwyczaił do bardzo dużej stabilności w tym miejscu boiska. W ostatnich tygodniach leczył się jednak Ben White, za czerwoną kartkę musiał ostatnio odpoczywać William Saliba, a w spotkaniu z Liverpoolem uraz złapał Gabriel. To oznacza, że mamy sporą szansę, by przeciwko Newcastle na boisku pojawił się Jakub Kiwior
Jest komu strzelać
Na szczęście w obu zespołach mamy zawodników w ofensywie, którzy są ostatnio w formie i powinni zadbać o odpowiednią liczbę bramek na St. James's Park.
Bukayo Saka wykreował bowiem swoim kolegom najwięcej okazji bramkowych w tym sezonie Premier League. Jak podaje Opta, było ich dokładnie 27. Anglik ma już na koncie trzy bramki i siedem asyst w tej kampanii, a to sprawia, że jest w zaszczytnym gronie tylko czterech zawodników, którzy zdążyli już wziąć udział przy dziesięciu akcjach bramkowych (obok niego są to Erling Haaland, Mohamed Salah i Cole Palmer).
Czym odpowiada w tym względzie Newcastle? Cóż, Alexander Isak ma może nieco bolesne wejście w sezon, ale mimo to w trakcie całej swojej przygody ze Srokami w Premier League trafia do siatki co 133 minuty, a pod tym względem w historii klubu wyprzedza go tylko Andy Cole, który strzelał co 121 minut. Poza tym Szwed zdobył 11 bramek w ostatnich 11 ligowych występach na domowym obiekcie swojego zespołu.