Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kolejna bolesna klęska Manchesteru United na Old Trafford. To koniec Ten Haga?

Hubert Nowicki
Kolejna bolesna klęska Manchesteru United na Old Trafford. To koniec Ten Haga?
Kolejna bolesna klęska Manchesteru United na Old Trafford. To koniec Ten Haga?MICHAEL REGAN/GETTY IMAGES EUROPE/Getty Images via AFP
Już drugi raz w tym sezonie Manchester United zafundował swoim kibicom ciężką końcówkę niedzieli. Podopieczni Erika Ten Haga przegrali w hicie 6. kolejki Premier League 0:3 z Tottenhamem. Na ich drobne usprawiedliwienie działa jedynie fakt, że całą drugą połowę musieli grać w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Bruno Fernandesa.

Już w trzeciej minucie mogliśmy przekonać się, kto dzisiaj czuje się na murawie Old Trafford lepiej. Marcus Rashford stracił piłkę na rzecz Micky'ego van de Vena jeszcze na swojej połowie, a Holender, który należy do najszybszych piłkarzy na świecie, zobaczył przed sobą wolny korytarz i wbiegł w niego na pełnej prędkości. Gdzie skończył swój rajd? Na bandzie reklamowej za bramką Andre Onany. Zanim się tam jednak znalazł zdążył dograć wzdłuż bramki do Brennana Johnsona, a ten otworzył wynik spotkania. 

Kolejne minuty tylko udowadniały, że Manchester United nie tworzy dzisiaj jedności, a jego piłkarze są bezradni i zagubieni. Można było przekonać się o tym chociażby wtedy, gdy po kilku minutach od strzelenia bramki Johnson znów groźnie uderzył, a tym razem piłka po jego strzale odbiła się od słupka. 

Co prawda Czerwone Diałby próbowały odgryzać się w pojedynczych akcjach, w których znajdowały się na połowie Tottenhamu i Joshua Zirkzee miał całkiem niezłą okazję, którą powstrzymał świetną interwencją bramkarz Kogutów, ale jednak goście odpowiadali akrobatycznym strzałem z bliskiej odległości Cristiana Romero, który minimalnie minął słupek bramki, a także rajdem przez kilkadziesiąt metrów Timo Wernera, który jednak nie potrafił w sytuacji sam na sam pokonać Onany. 

Mimo wielkiej przewagi optycznej Tottenhamu, gospodarze mogli jednak do przerwy remisować, bo w końcówce pierwszej połowy bardzo groźny strzał z woleja z kilku metrów oddał Alejandro Garnacho. Bramkarz Spurs mógłby mieć z nim problem, ale nie musiał się tym martwić, bo ostatecznie piłka uderzyła tylko w słupek. 

Na przerwę gospodarze schodzili jednak w fatalnych humorach nie tylko z uwagi na wynik. W 42. minucie Bruno Fernandes wszedł bowiem wślizgiem z wysoko uniesioną nogą w Jamesa Maddisona, a sędzia zdecydował się być bezwględny i pokazał kapitanowi Manchesteru United bezpośrednią czerwoną kartkę. A to oznaczało, że całą drugą połowę Spurs będą mieć przewagę jednego zawodnika. 

Statystyki meczu Manchester United - Totenham
Statystyki meczu Manchester United - TotenhamOpta by Stats Perform

I tak się składa, że wykorzystali ją już w dwie minuty po wznownieniu gry. Prawą stroną pomknął bardzo aktywny dziś Johnson, będąc już w polu bramkowym odegrał piłkę do Dejana Kulusevskiego, a ten subtelnym lobem z bliskiej odległości pokonał Onanę i dał swojemu zespołowi komfortowe dwubramkowe prowadzenie. Bramka była wisienką na torcie świetnego występu Szweda dzisiejszego popołudnia. 

Dość niespodziewanie wówczas do głosu doszli gospodarze, którzy musieli wysłuchiwać od fanów Spurs przyśpiewki o zbliżającym się zwolnieniu Erika Ten Haga. Być może chcąc wstawić się za swoim menedżerem, Czerwone Diabły ruszyły do ataków, ale ich próby kończyły co najwyżej w rękach Guglielmo Vicario. 

Kilka razy gracze gospodarzy domagali się rzutu karnego po zamieszniach w polu karnym i ewentualnych zagraniach piłki ręką przez obrońców Tottenhamu, ale arbiter niczego takiego się nie dopatrzył. Chwilę później blisko zdobycia bramki był niespodziewanie Casemiro, ale jego strzał z ostrego kąta minął bramkę Włocha. 

Gdy gospodarze się już wyszumieli, grający w przewadze zawodnicy Tottenhamu postanowili zupełnie zamknąć mecz. Ange Postecoglou zdecydował się na kilka zmian i wpuszczenie młodych zawodników. Od razu po przeprowadzonej zmianie 18-letni Lucas Bergvall dosrodkował z rzutu rożnego na głowę Pape Matar Sarra, ten zgrał futbolówkę bliżej bramki, gdzie nogę dostawił Dominic Solanke, który doprowadził do wyniku 3:0. 

Manchester United prezentuje się bardzo słabo pod wodzą Erika Ten Haga
Manchester United prezentuje się bardzo słabo pod wodzą Erika Ten HagaMICHAEL REGAN/GETTY IMAGES EUROPE/Getty Images via AFP

Angielskie media w jutrzejszych tytułach na pewno nie omieszkają przypomnieć, że to już druga druzgocąca porażka Manchesteru United w tym sezonie. Po bolesnej porażce 0:3 z Liverpoolem, przyszła lekcja od innego klubu z górnej połowy tabeli Premier League. Bardzo możliwe, że już niedługo na Old Trafford dojdzie do dużych zmian, których na stanowisku może nie przetrwać Erik Ten Hag.