Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Flashback: Rozpalił rywalizację pomiędzy West Hamem a Chelsea. Jak Lampard stał się wrogiem

Lampard świętuje gola dla Chelsea na oczach kibiców West Hamu w 2011 roku.
Lampard świętuje gola dla Chelsea na oczach kibiców West Hamu w 2011 roku.ČTK / AP / Akira Suemori
Piłkarze West Ham United ponieśli w minioną sobotę dotkliwą porażkę 0:3 u siebie z Chelsea. Porażka w zwykłym meczu ligowym? Gdzie. Porażka Młotów jest tym bardziej rozczarowująca, że doznali jej z rąk swojego tradycyjnego miejskiego rywala. Starcie pomiędzy wschodnim i zachodnim Londynem trwa już 123 lata. Rywalizacja stała się jednak bardziej intensywna po serii transferów z jednego klubu do drugiego na przełomie tysiącleci. Największym z nich był późniejszy filar reprezentacji narodowej Frank Lampard (46).

Jego nazwisko zapisało się grubymi literami w historii i DNA West Ham United. Jest to jednak w dużej mierze zasługa ojca Franka, który w latach 70. i 80. był stałym elementem składu klubu. Grał na lewej flance obrony przez ponad 20 lat. Od 1964 roku grał w drużynach młodzieżowych, a trzy sezony później zadebiutował w kadrze A. Odszedł na emeryturę wiosną 1985 roku z 670 występami na koncie.

Tylko jego kolega z drużyny z tej samej epoki, Billy Bonds (799), ma ich więcej w historii klubu. Lampard senior dwukrotnie zdobył z West Hamem Puchar Anglii (1975 i 80), co do dziś jest jednym z największych osiągnięć Młotów. Stał się prawdziwą legendą. Ponadto później powrócił do nich jako trener. W latach 1994-2001 był asystentem swojego szwagra Harry'ego Redknappa.

W swoim pierwszym sezonie na tym stanowisku jego syn Frank przybył do klubu jako członek drużyny młodzieżowej. W następnym roku podpisał profesjonalny kontrakt i zadebiutował w kategorii seniorów w styczniu 1996 roku w wieku 17 lat. Kibice wiązali duże nadzieje z cudownym dzieckiem i synem legendy. A on naprawdę im zaimponował.

W ciągu następnych pięciu sezonów stał się kamieniem węgielnym składu West Hamu, zdobywając 39 bramek w 187 meczach we wszystkich rozgrywkach. Ale potem ta udana współpraca popsuła się. W maju 2001 roku trener Redknapp opuścił Upton Park za porozumieniem stron. Wraz z nim odszedł jego asystent, który nie był dobrze traktowany przez władze. Pod wpływem tego, a także z powodu ciągłej etykiety "syna trenera", Frank junior postanowił przenieść się gdzie indziej.

W czerwcu 2001 roku odszedł do Chelsea. Tak jak jego ojciec stał się ikoną Młotów, tak jemu udało się dołączyć do grona nieśmiertelnych na Stamford Bridge. Rozegrał 648 meczów dla The Blues i zajmuje czwarte miejsce w ich historycznej tabeli (Ron Harris jest pierwszy z 795 meczami).

Co więcej, z 211 bramkami jest ich najlepszym strzelcem wszech czasów. Przeciwko swojemu byłemu klubowi rozegrał 21 meczów dla rywali z miasta i strzelił siedem bramek. Dla fanów Młotów nazwisko "Lampard" zmieniło się z dumnego dziedzictwa w jadowity cierń w boku...

Innym symbolem Chelsea jest jej były kapitan John Terry, który rozegrał 711 meczów w barwach The Blues. Dołączył do klubu w 1995 roku jako 15-latek, zadebiutował w seniorskiej drużynie trzy lata później i nosił koszulkę przez prawie całą swoją karierę. Swój ostatni mecz rozegrał tam w 2017 roku.

On również ma przeszłość w West Hamie. Zanim przeniósł się na Stamford Bridge jako nastolatek, grał w systemie młodzieżowym rywala. Co więcej, cała jego rodzina to fani klubu ze wschodniego Londynu. Znana historia, poparta zdjęciem, pokazuje moment, w którym ojciec i wujek Terry'ego wykonywali wulgarne gesty i obrzucali go obelgami z trybun podczas meczu ich ukochanego klubu z Chelsea.

Joe Cole również dorastał w West Ham, a później błyszczał w niebieskiej koszulce. Jednak w przeciwieństwie do wyżej wymienionej dwójki, później powrócił tam na pewien okres.

Jak potoczyłyby się losy Młotów, gdyby ci trzej obiecujący młodzieńcy zostali? Tego nikt nigdy się nie dowie. Pewne jest jednak to, że zwłaszcza Lampard i Terry na zawsze zostaną zapamiętani jako wielcy piłkarze i legendy w zachodnim Londynie, podczas gdy we wschodniej części miasta będą uważani za zdrajców...