Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Everton szukał niespodzianki, ale Manchester City zrobił swoje

Michał Karaś
Everton szukał niespodzianki, ale Manchester City zrobił swoje
Everton szukał niespodzianki, ale Manchester City zrobił swojeAFP
Pierwszy mecz po powrocie z Arabii Saudyjskiej pozwolił Obywatelom powrócić na zwycięską ścieżkę. Wygrana w Liverpoolu nie przyszła jednak łatwo, to The Toffees objęli prowadzenie na swoim stadionie i nie zamierzali go oddać.

Manchester City powrócił z czwartym w tym roku trofeum, tym razem klubowych mistrzów świata. A mimo to w Premier League mieli do przerwania fatalną – jak na City – passę, w której wygrali tylko jedno spotkanie z sześciu ostatnio rozegranych. Tymczasem podopieczni Seana Dyche’a dopiero z Evertonem przegrali po serii czterech zwycięstw. Po powrocie na Goodison Park nie zamierzali poddawać się potężnym faworytom – mistrzom kraju, kontynentu i świata.

Poddawać może nie, ale zatrzymanie Obywateli okazało się potwornie trudne. The Toffees przez prawie pół godziny mieli posiadanie piłki na poziomie niewiele ponad 25 procent i pewnie nie chcieli nawet spoglądać na swoje xG. Za to statystyka xGA pęczniała z kolejnymi szybkimi atakami Manchesteru. Choć bez Haalanda w składzie, to wciąż z Julianem Alvarezem, Matheusem Nunesem czy Jackiem Grealishem – Obywatele naciskali przez prawie pół godziny.

Wyjściowe składy i noty za mecz Everton-City
Wyjściowe składy i noty za mecz Everton-CityFlashscore

Do 30. minuty bez zmiany wyniku nie udało się dotrwać, ale – szokująco – to Everton otworzył wynik przy pierwszym podejściu. W 29. minucie piłka trafiła do McNeala, a ten wybrał Jacka Harrisona, który dołożeniem nogi z bliskiej odległości nie dał szansy Edersonowi wykonującemu szpagat. Chwilę później bramkarz City musiał wyciągnąć się jak struna, broniąc kolejnego uderzenia Harrisona, wybijając piłkę nad poprzeczkę.

Sprawdź komplet statystyk z meczu Everton-City

Po powrocie do gry wiadomym było, że ekipa Guardioli zacznie gonić wynik, by wywieźć niezbędne jak powietrze trzy punkty. W 52. minucie Tarkowski zdołał jeszcze wybić piłkę poza światło bramki, ale chwilę później atak pozycyjny skończył się asystą Bernardo Silvy i fantastycznym uderzeniem Fodena z 20 metrów przy bliższym słupku.

Nie minęło 10 minut od pierwszego gola, a do wykonania rzutu karnego (po ręce Onany) podszedł Julian Alvarez. Jordan Pickford miał posłaną w środek bramki piłkę "w nożycach", ale zatrzymać strzału nie zdołał. 

W kolejnych minutach nieco bliżej gola byli gospodarze (nie trafił w bramkę Calvert-Lewin), choć po obu stronach brakowało konkretów. Decydujący "konkret" przyszedł niespodziewanie w 86. minucie, gdy koszmarny dublet pomyłek zaliczyli Jordan Pickford i Jarrad Branthwaite, otwierając Bernardo Silvie drogę do siatki. I choć Portugalczyk musiał jeszcze zmieścić piłkę, to nie w takich sytuacjach radził sobie doskonale.

Wynik wydawał się już rozstrzygnięty, a jednak Phil Foden już po 90. minucie huknął w słupek, a chwilę później zmusił Pickforda do widowiskowej parady. To byłby fajerwerk godny powrotu City do wielkiej formy, ale dla podziału punktów znaczenia już nie było: komplet oczek jedzie 50 kilometrów na wschód, do Manchesteru.

Wynik i statystyki meczu Everton-City
Wynik i statystyki meczu Everton-CityFlashscore