Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pogonili babę Jagę! Portowcy odrobili stratę i strącają Jagiellonię z tronu

Michał Karaś
Pogonili babę Jagę, Portowcy odrobili stratę i strącają Jagiellonię z tronu
Pogonili babę Jagę, Portowcy odrobili stratę i strącają Jagiellonię z tronuProfimedia
Jagiellonia Białystok nie jest już liderem PKO BP Ekstraklasy. Zwycięski marsz Dumy Podlasia skończył się podczas najdalszego wyjazdu w sezonie. Oba zespoły zafundowały kibicom kawał widowiska, ale świętują gospodarze.

Po niemrawym pojedynku Warta-Piast, 13. kolejka Ekstraklasy weszła na zdecydowanie wyższe obroty w Szczecinie, gdzie sprawdzić Pogoń przyjechali liderzy tabeli z Białegostoku. Jagiellonia i Pogoń to niemal gwarancja efektownej gry i licznych okazji strzeleckich. Portowcy dotąd spisują się nieco poniżej oczekiwań – choć kryzys mają chyba za sobą – natomiast Jaga pod wodzą Adriana Siemieńca przechodzi najśmielsze przewidywania.

Pełny i głośny szczeciński stadion od pierwszych minut oglądał efektowne widowisko, choć długo nie dochodziło do przełamania. Po stronie gospodarzy wyróżniał się Wahan Biczachczjan, który wychodził na pozycje raz za razem, ale strzelał niecelnie. W ekipie gości – pod nieobecność kontuzjowanego Pululu – szarpał zwłaszcza Dominik Marczuk prawą stroną.

Wyjściowe składy i noty za mecz Pogoń-Jagiellonia
Wyjściowe składy i noty za mecz Pogoń-JagielloniaFlashscore

Niespodziewanie, bliski przerwania impasu był w 26. minucie Rafał Kurzawa, który strzelił w środek bramki. Zlatan Alomerović wypluł piłkę, doskoczył do niej Ulvestad, ale dobijał w słupek, po którym piłka wyszła poza boisko. Co nie udało się gospodarzom, próbowali wykonać goście. Gdy minęło 30 minut gry, Marczuk znów wszedł z prawego skrzydła, minął Koutrisa, ale nie trafił w bramkę.

Ten sam młody zawodnik szybko powrócił i naprawił swój błąd. W 35. minucie próbował dośrodkowywać do wbiegającego Naranjo, ale lot piłki przeciął Mariusz Malec. Obrońca chciał wybijać, a wbił piłkę do swojej bramki. Pech jednych, radość drugich.

Jaga miała już dobry wynik, jednak nie wyciągnęła wniosków z wizyty innego żółto-czerwonego klubu w Szczecinie. Taki wynik miała też Korona Kielce, która pod koniec pierwszej połowy straciła koncentrację i zapłaciła wysoką cenę. Tak było też z Jagiellonią, choć mniej w tym było winy Jagi, a więcej pazura Pogoni. W 44. minucie Kamil Grosicki ruszył lewym skrzydłem i posłał piłkę do Koulourisa, który pokonał Alomerovicia.

Niewiele zresztą brakło, a przed zejściem do szatni Jagiellonia miałaby stratę: w doliczonym czasie Alomerović fatalnie się pomylił, otwierając drogę do bramki. Moment później interweniował jednak genialnie, naprawiając swój błąd. Na przerwę Alomerović schodził z ulgą, a po powrocie ledwo zdążył złapać kolejny oddech i wyciągał piłkę z siatki. W pierwszej groźnej akcji Grosicki strzelił, sędzia gola nie uznał, ale za to dał karnego po ręce Sacka. Grosik poprawił więc moment później...

Po uratowaniu remisu w Poznaniu nie można było spisywać Jagiellonii na straty i wciąż oglądaliśmy intensywne, szybkie i wyrównane widowisko. Jedyną różnicą była skuteczność, białostoczanie z trudem dochodzili do samej bramki i dopiero w 65. minucie udało się oddać pierwszy po przerwie strzał. Kubicki nie był nawet blisko bramki. W rewanżu niedługo później Koulouris huknął z dystansu niedaleko spojenia.

Gdy mecz wchodził w ostatnie 10 minut, niezmiennie trwała wymiana niecelnych ciosów z obu stron, a włożony w grę wysiłek stawał się coraz bardziej widoczny. Podopiecznym Adriana Siemieńca nie pomogły ani zmiany, ani aż siedem doliczonych minut – w ostatniej efektownie strzelał z kilkunastu metrów Nene, ale nie wkręcił do bramki pięknego rogala. Jagiellonia żegna się więc z pozycją lidera, na razie tylko bilansem bramkowym. Czy straci punkty do Śląska Wrocław, dowiemy się wieczorem.

Wynik i statystyki meczu Pogoń-Jagiellonia
Wynik i statystyki meczu Pogoń-JagielloniaFlashscore