Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Okiem redakcji: Trudno, stało się – obstawiam wygraną ŁKS-u

Michał Karaś
Okiem redakcji: Trudno, stało się – obstawiam wygraną ŁKS-u
Okiem redakcji: Trudno, stało się – obstawiam wygraną ŁKS-uŁKS Łódź SA
Nie ma opcji, by wszystkie wskazane mecze ułożyły się zgodnie z przedstawionym scenariuszem. Tym bardziej warto jednak śledzić wydarzenia w Ekstraklasie. Bo nawet jeśli określenie "najlepsza liga świata" jest autoironiczne, to śledzi się te rozgrywki z wypiekami na twarzy.

Przewidywanie wyników w polskiej piłce staje się coraz trudniejsze i jest w tym coś pięknego. Po drugiej z rzędu porażce niepokonanego miesiącami Śląska Wrocław czy drugiej z rzędu katastrofie Radomiaka łatwiej równie dobrze można by rzucić kośćmi. Tym ciekawiej ogląda się krajowe rozgrywki! Spróbujmy zatem przewidzieć nieprzewidywalne, zwracając uwagę na smakołyki polskiej ligi.

Jagiellonia – Lech Poznań. Mecz na wagę tytułu?

Podwójne potknięcie Wojskowych z Wrocławia to wymarzona okazja dla reszty czołówki. Pogoń Szczecin już zrobiła swoje i jest na podium, ale to może się zmienić za kilka godzin. Warunek: Kolejorz musi przełamać fantastyczną serię Jagi u siebie i ugrać choćby remis. By wrócić do rywalizacji o tytuł, poznaniacy muszą jednak powalczyć o pełną pulę. Z kolei Jadze będzie zależało na komplecie, by w pełni wykorzystać słabszą chwilę Śląska. Jak twierdzi część twitterowej bańki piłkarskiej, rezultat tego starcia może wskazać mistrzowską trajektorię jednej z uczestniczących drużyn.

Rok temu o tej porze nikt nie dawałby Dumie Podlasia szans w starciu z Kolejorzem, zresztą Jagiellonia nie wygrała od 2021 roku. Dziś jesteśmy jednak po fascynującym 3:3 przy Bułgarskiej w październiku i wiemy, że białostoczanie nikogo bać się nie muszą, wystarczy robić swoje. Ich psychologiczna przewaga jest tym większa, że Kolejorz do Białegostoku pojechał bez kilku dużych nazwisk: Ishak, Ba Loua, Blazić czy Dagerstal nie zagrają, więc odebranie Jadze punktów, a Portowcom trzeciego miejsca będzie dla Lecha trudną sztuką. Bez przekonania co do wyniku, ale z oczekiwaniem mocnego widowiska stawiam na radosny dzień fanów ze Słonecznej i wygraną Jagiellonii. I tylko podskórnie człowiek myśli: gdyby się potknęli, walka o tytuł stałaby się jeszcze ciekawsza...

Nawet porażka z Lechem nie strąci Jagi z ligowego tronu. Co nie znaczy, że zamierzają do niej dopuścić...
Nawet porażka z Lechem nie strąci Jagi z ligowego tronu. Co nie znaczy, że zamierzają do niej dopuścić...Flashscore

Raków – Piast. Medaliki zgubią medal?

O zniecierpliwieniu Michała Świerczewskiego mówi się coraz głośniej, a w porażce z Wartą Poznań bardziej od wyniku bolała chyba nieporadność Rakowa. Drużyna ma wszystko: szeroką i mocną w polskich warunkach kadrę, nie ma już problemu łączenia wielu frontów rywalizacji, trzeba tylko wrócić na zwycięskie tory. Co znacznie łatwiej powiedzieć niż zrobić…

Piastunki teoretycznie na nic nastawiać się nie muszą, z Rakowem wygrywają raz na pięć lat i udało im się to w ostatnim pojedynku, latem zeszłego roku. Faworyt wieczorem przy Limanowskiego może być tylko jeden i ważniejsze od postawy Piasta jest to, czy Raków mecz uniesie. Gliwiczanie – przy wszystkich swoich boiskowych problemach – nawet tracąc punkty grają piłkę trudną dla rywala i łatwo się o nich potknąć. Nie tyle więc stawiam na ekipę Vukovicia, co bardzo mnie ciekawi, czy podopieczni Szwargi (i on sam) zdadzą ten test. Jeśli się uda, syreny alarmowe w Częstochowie chwilowo przycichną, ale poza wynikiem istotny będzie też styl. Raków musi przekonać, że wraca do walki o szczyt tabeli. 

Trzy z tych meczów to sparingi (Z-P-P), ale wciąż Raków notuje wyniki stanowczo poniżej oczekiwwań właściciela
Trzy z tych meczów to sparingi (Z-P-P), ale wciąż Raków notuje wyniki stanowczo poniżej oczekiwwań właścicielaFlashscore

ŁKS – Widzew. Derby na przełamanie czy załamanie?

Rywalizacja piłkarska w Łodzi ma wiele poziomów. Nie uciekając się do słynnych wrzutek na murach, wyprzedający wszystkie miejsca od lat Widzew śmieje się z ŁKS-u, że ten stadionu o niemal identycznej pojemności zapełnić nie potrafi. A kiedy w końcu jutro zapełni, Widzew może mówić, że dopiero na przyjazd gości z drugiej strony Łodzi. Ważniejsze od liczb na trybunach są jednak te na boisku, które w przypadku Widzewa nie napawają optymizmem. Cztery porażki z rzędu, bilans bramek 2-9 i coraz bardziej odległe wspomnienie zwycięstwa przy Bułgarskiej w listopadzie. A strefa spadkowa już tylko dwa punkty niżej i bez przełamania może wciągnąć.

Ostatnia wygrana ŁKS-u to 2020 rok. Powtórka mało realna? Jasne, ale nie niemożliwa
Ostatnia wygrana ŁKS-u to 2020 rok. Powtórka mało realna? Jasne, ale nie niemożliwaFlashscore

Ale jeśli w RTS-ie jest źle, to w ŁKS-ie został już tylko lej po implozji. Ostatni mecz wygrali w sierpniu i nikt racjonalnie myślący nie obstawiałby ich utrzymania. To smutne nie tylko dla kibiców w biało-czerwono-białych barwach, obserwatora z zewnątrz też może martwić. Bo w wielu spotkaniach ŁKS pokazywał determinację, piłkarze zostawiali na boisku naprawdę dużo i tylko efektów kompletnie nie ma. Piastowi wpakowali trzy gole – nie wygrali. Koronę zaskoczyli w drugiej połowie – nawet remis stracili sekundy przed końcem. Ruch wyrwał im punkty parę minut przed gwizdkiem... i tak w kółko.

Problemu nie mają w nogach czy sercach. Mają w głowach, a Piotr Stokowiec nie jest niestety trenerem znanym ze sprawnego usuwania tego rodzaju obciążeń. Dlaczego więc korci mnie wskazanie ŁKS-u jako zwycięzcy niedzielnych derbów? Głównie dlatego, że coś im się od tego, straconego już sezonu należy. Ale też dlatego, że mają potencjał sportowy na wygraną, przepracowali solidnie przerwę i błędem byłoby skreślanie gospodarza derbów. Życzeniowo? Pewnie, ale i co zostało do stracenia? W najgorszym razie kolejny mecz pójdzie jak kilkanaście poprzednich, a może jeszcze być ciekawie, czego sobie i Państwu życzę.

Autor: Michał Karaś
Autor: Michał KaraśFlashscore