Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Napisali historię: Jagiellonia Białystok po raz pierwszy piłkarskim mistrzem Polski!

Michał Karaś
Napisali historię: Jagiellonia Białystok po raz pierwszy piłkarskim mistrzem Polski!
Napisali historię: Jagiellonia Białystok po raz pierwszy piłkarskim mistrzem Polski!PAP
"Na mistrzooostwo przyszedł czas!" – śpiewali kibice Jagiellonii Białystok w rundzie wiosennej i wielkie marzenie właśnie się spełnia. Na kolejkę przed końcem rozgrywek Jaga po raz pierwszy w historii zdobywa krajowy tytuł piłkarski. Przesądziły o tym mecze we Wrocławiu i Gliwicach.

Tegoroczną walkę o mistrzostwo Polski nie bez racji określano wyścigiem żółwi, skoro prawie w każdej kolejce rundy wiosennej co drugi klub z czołowych lokat gubił punkty. Wiosna potknięć sprawiła, że do samego końca czekaliśmy na wyłonienie mistrza kraju. W przedostatniej kolejce - zamiast rozstrzygnięcia - zrobiło się jeszcze goręcej, gdy Śląsk dogonił Jagiellonię, i dopiero w 34. kolejce PKO BP Ekstraklasy możemy powiedzieć:

Mistrzem Polski 2023/24 jest Jagiellonia Białystok

Po spotkaniu na szczycie tabeli z identycznym dorobkiem 60 punktów po 33 rozegranych meczach, w ostatnim ligowym weekendzie sezonu tylko wygrane Jagiellonii z Wartą i Śląska z Rakowem były w głowach ich kibiców. W przypadku zwycięstw obu ekip, białostoczanie byliby górą, ale musieli unieść ciężar bezprecedensowej presji przeciwko rywalowi, który należy do najbardziej niewygodnych w lidze.

Warta nie zdążyła w sobotnie popołudnie pokazać swojej determinacji, ponieważ w Białymstoku Jagiellonia pokazała swój głód sukcesu już w pierwszych minutach. Szybka akcja Marchuka prawą flanką, doskonałe zachowanie Pululu, który sprytnie dograł do Nene, a ten otworzył wynik meczu już w 5. minucie! Minęło pięć kolejnych minut i Duma Podlasia miała dwa gole przewagi – tym razem po główce Romanczuka kończącego rzut rożny. Tym samym już w 11. minucie trybuny w Białymstoku rozpoczęły fetę! Nastroje przy Słonecznej pchały gospodarzy do dalszych ataków i w 25. minucie udało się zdobyć gola na 3:0. Z kontrą – w wianuszku pięciu Zielonych – ruszył Pululu, a pod bramką decydujący kontakt zaliczył Jesus Imaz.

W drugiej odsłonie Duma Podlasia już nigdzie się nie spieszyła, utrzymując kontrolę i pozwalając Warcie szukać swoich okazji. Tych było niewiele, ponieważ potencjał ofensywny Zielonych nie pozwalał na odrobienie tak ogromnej straty. Jaga trzymała się zresztą solidnie w defensywie i doczekała się upragnionego ostatniego gwizdka!

Dotąd w klubowej gablocie były tylko Puchar i Spuerpuchar Polski zdobyte w 2010, a także medale za dwa finały Pucharu Polski (1988/89, 2018/19) i drugie miejsce w tabeli Ekstraklasy (2016/17 i 2017/18). To nie tylko debiut Jagiellonii w elitarnym, powiększonym właśnie gronie 20 zespołów z krajowym tytułem. To także pierwsze mistrzostwo jakiejkolwiek drużyny z Podlasia czy z szeroko pojętej północy Polski (na północ od Poznania i Warszawy).

Sezon Jagi zaskoczył wszystkich

Właśnie w 2017 i 2018 roku, gdy Duma Podlasia notowała najlepsze dotąd wyniki sportowe, była rozpatrywana jako jedna z wiodących sił w lidze. A przed sezonem 2022/23? Tego nie spodziewał się prawie nikt. Jak na ironię, zdecydowanie częściej wymieniano Piasta Gliwice, na którego terenie tytuł Jagiellonia sobie zagwarantowała, a który niedawno obronił się przed spadkiem. Trudno się przewidywaniom dziwić, pozycja białostoczan w ostatnich sezonach pikowała do tego stopnia, że jeszcze w kwietniu zeszłego roku klub bronił się przed spadkiem z Ekstraklasy.

Pozycja Jagiellonii w ostatnich pięciu sezonach - trend odwrócony wzorowo!
Pozycja Jagiellonii w ostatnich pięciu sezonach - trend odwrócony wzorowo!Flashscore

Po mocnym występie czołowych klubów w rozgrywkach 22/23, powszechne było oczekiwanie, że prędzej "wielka czwórka" zabetonuje się na kolejny sezon na najwyższych miejscach niż wpuści kogokolwiek. Tymczasem sensacyjne wyniki Jagiellonii i Śląska sprawiły, że już w połowie sezonu Raków, Legia, Lech i Pogoń musiały się liczyć z brakiem miejsca na podium. Wrocławski WKS wprawdzie wyhamował w marszu po tytuł, ale Duma Podlasia – mimo kilku niezaprzeczalnych wpadek – utrzymała impet i dojechała na pierwszym miejscu. 

I choć dorobek poniżej 70 punktów w sezonie nie zdarzył się od zarzucenia podziału na grupy mistrzowską i spadkową, to zwycięzców oceniać nie wypada. Zwłaszcza kiedy inni na tle Jagiellonii wypadają naprawdę blado. Zespół ze Słonecznej jako jedyny przed końcem sezonu przekroczył dorobek 70 zdobytych goli, co nie udało się nikomu od dekady (po raz ostatni Legia w 2013/14).

Ten sukces naprawdę miał wielu autorów

Przed startem sezonu Adrian Siemieniec wciąż był postrzegany bardziej jako trener tymczasowy niż docelowy. W końcu dopiero skończył 32 lata, a posadę dostał pod koniec rozgrywek 22/23, gdy w podbramkowej sytuacji zwolniono znanego powszechnie Macieja Stolarczyka. Poza rolą asystenta i opiekuna rezerw Siemieniec nigdy nie prowadził drużyny, tymczasem pod jego okiem Jaga rozkwitła na boisku, a jej ofensywną grę można było wielokrotnie podziwiać z wypiekami na twarzy.

Kolejnym wielkim nazwiskiem okazał się dyrektor sportowy Łukasz Masłowski, który latem dokonał transferowych cudów. Gdy polski światek piłkarski emocjonował się całkiem okazałym wyścigiem zbrojeń Rakowa, Legii czy Lecha, on sprowadzał tylko piłkarzy bez odstępnego, nawet bez klubu. Wtedy część nazwisk była anonimowa, dziś Adrian Dieguez jest topowym obrońcą ligi, nazwiska Pululu, Hansen, Naranjo budzą bramkarzy po nocach, podczas gdy Dominik Marczuk w wieku 20 lat należy do objawień sezonu i ma już na koncie powołanie do reprezentacji. Nic dziwnego, że dyrektora Masłowskiego już pragną mieć u siebie bardziej zamożne kluby.

To nie przypadek, że sprowadzono akurat tych zawodników, podobnie jak nie jest przypadkiem, że właśnie w Białymstoku wyniki i wartości rynkowe każdego z nich wystrzeliły. Siemieniec bardzo umiejętnie skomponował kadrę, w której na stałe miejsce mogą liczyć weterani Jagi (Taras Romanczuk czy Jesus Imaz), wyłowione wcześniej talenty (Wdowik, Skrzypczak czy Lewicki) i wspomniani już zawodnicy sprowadzeni latem. 

Lista bohaterów jest znacznie dłuższa. Poza resztą sztabu i kadry uwzględnia zarząd pracujący nad lepszym budżetem, w okolicach 40 mln zł (koszty udało się znacznie zredukować, przychody rosną). Sukces sportowy udało się ostatecznie osiągnąć za kwotę ok. trzykrotnie niższą niż ta w budżecie Legii Warszawa i kolejne sprawozdanie z pewnością będzie jeszcze bardziej okazałe, gdy zaczną spływać niemałe pieniądze za wygraną i grę w Europie. Frekwencja przy Słonecznej również pęczniała przecież z każdym kolejnym meczem i kibice mieli niemały udział w sile Jagi na swoim boisku. Pierwsze mistrzostwo to wielka praca zbiorowa!