Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Ligowy semafor: Huk powalony przez Komara i rozbita Jaga po przejeździe Lecha

Joachim Lamch
Ligowy semafor: Huk powalony przez Komara i rozbita Jaga po przejeździe Lecha
Ligowy semafor: Huk powalony przez Komara i rozbita Jaga po przejeździe LechaČTK / imago sportfotodienst / FOT. PATRYK PINDRAL/ 400mm.pl
Za nami ósma kolejka PKP BP Ekstraklasy, która jak zwykle zagwarantowała nam podróż pełną niespodzianek. Przede wszystkim było nią wysokie zwycięstwo Lecha, który obnażył chyba wszystkie słabości Jagi. Oto nasz subiektywny przegląd wydarzeń minionego weekendu.

Światło czerwone. Puszcza, kiedy nie powinien...

Na początek dość stała rubryka, czyli błędy sędziowskie. W meczu Puszczy z Piastem zespół arbitrów popełnił dwa poważne klopsy, które mogły mieć poważny wpływ na ostateczny rezultat. Najpierw już na samym początku Kewin Komar swoim piąstkowaniem powalił na murawę Tomasza Huka. Boli od samego patrzenia, mamy przecież do czynienia z potencjalnym urazem głowy, na które od lat uczulane jest całe środowisko piłkarskie.

Następnie sytuacja z udziałem Michaila Kosidisa. Jak można się domyślać, w zasadzie każdy zawodnik w jakimś sensie zagrywa piłkę ręką nieumuślnie - zakładamy (może brawurowo), że zna przepisy swojego zawodu i nigdy nie chce spowodować jedenastki. Trudna jest to więc robota, by odgadnąć, kiedy należy się za to kara, a kiedy nie. Zagmatwane przepisy oczywiście tego nie ułatwiają. Im dłużej jednak oglądam tę akcję, tym bardziej uważam, że nie mógł nic zrobić. Ale sędzia uznał inaczej i rzut karny podyktował, do tego po analizie VAR. Nie rozumiem.

Światło pomarańczowe. Kluczowy tydzień Jagi

Mecz weekendu przyniósł dość zaskakujący rezultat. Zanim jednak oddamy cesarzowi co cesarskie, trzeba przyjrzeć się pokonanemu, którym jest mistrz Polski. Nie uważam, że należy już poważnie krytykować Dumę Podlasia, bo wciąż doceniam sposób w jaki zdobyła tytuł i fakt, że nie chce od niego odchodzić, gdyż jest po prostu atrakcyjny. Mimo kiepskiego startu wciąż nie wszystko stracone, bo choć zajmuje ósme miejsce, to do podium traci jedynie trzy punkty.

Na pewno jednak w podsumowaniu rundy w przypadku Jagi będziemy dzielić czas na przed i po laniu z Lechem. Teraz od trenera i zawodników zależy, czy porażka absolutnie podetnie im skrzydła czy wręcz przeciwnie - napełni sportową złością i motywacją, by zmazać tę plamę i mimo wszystko wspinać się w ligowej tabeli, co powtarzam, wciąż jest możliwe. Ale czasu jest mało, bo już w piątek spotkanie z Lechią.

Statystyki meczu Lech Poznań - Jagiellonia Białystok
Statystyki meczu Lech Poznań - Jagiellonia BiałystokFlashscore

Światło zielone. Coś o Lechu bez kolejowych nawiązań

Skandynawowie często postrzegani są jako ludzie dość chłodni, ale właśnie w taki sposób prowadzony przed Duńczyka Nielsa Frederiksena Kolejorz rozbił Jagę. Zrobił to bez żadnego respektu, z zimną krwią, jednocześnie gwarantując kibicom (wyłączając miejscowych) gorące emocje. Na drużynę z Poznania w tym sezonie patrzy się po prostu z wielkim zainteresowaniem, a każda połowa mija niemal błyskawicznie. Lech gwarantuje show, a do tego imponuje postawa szkoleniowca, który przy ławce nie odstawia żadnej pantomimy, tylko po prostu obserwuje i faktycznie "wyciąga wnioski".

Zespół jest poukładany, w każdym meczu wygląda lepiej, a starcie z Jagą było kulminacją, pokazem siły i formy. "Uważam, że Lech zagrał dziś po prostu świetnie" - słowa trenera Adriana Siemieńca mówią wszystko. Wspaniałe gole, 16 sytuacji bramkowych (vs. 2 rywali!), współczynnik xG na poziomie 2.51 i wynik 5:0. Czy to oznacza, że znamy już głównego pretendenta do tytułu?

Autor: Joachim Lamch
Autor: Joachim LamchFlashscore