Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Ligowy semafor: Bolesny czas Cracovii, czas próby Lecha, czas Jacka Magiery

Michał Karaś
Ligowy semafor: Bolesny czas Cracovii, czas próby Lecha, czas Jacka Magiery
Ligowy semafor: Bolesny czas Cracovii, czas próby Lecha, czas Jacka MagieryProfimedia / Flashscore / Krystyna Pączkowska, Slaskwroclaw.pl
Zupełnie nie tak miał się kończyć rok 2023. Nikt nie życzył tak źle Cracovii, mało kto spodziewał się powrotu Mariusza Rumaka do Lecha, a ktokolwiek obstawiał, że Jacek Magiera będzie na szczycie Ekstraklasy z po połowie rozgrywek, ten pewnie stał się bardzo bogaty.

Światło czerwone. Co z Cracovią bez jej Profesora?

Kolejka jeszcze trwała, gdy radości i smutki sportu przyćmiła wieść o śmierci Janusza Filipiaka. Nie sposób się nad nią nie pochylić, bo polska piłka ligowa straciła jedną ze swoich wiodących postaci w tym stuleciu. Jasne, Filipiak nigdy nie zaprowadził Pasów tak daleko, jak sięgały jego aspiracje, miał też dość liczne grono krytyków. Ale jego kierownictwo oznaczało dla Cracovii przejście z regionalnej bylejakości do krajowej elity, czy nawet liźnięcie europejskich rozgrywek. 

Pasy mają dziś nowoczesny stadion pod własnym zarządem, zaplecze powstało też dla hokeistów i nie można powiedzieć, że Janusz Filipiak zostawia swój klub w złym położeniu. Cracovia jest dziś tak zabezpieczona i poukładana, że fani w latach 90. pewnie nawet by w to nie uwierzyli. Na razie społeczność skupiona wokół drużyny z ul. Kałuży jest pogrążona w żałobie i na niej upłynie najbliższy czas. Później jednak potrzebne będą odpowiedzi w sprawie przyszłości, bo niepewność widać było wśród kibiców od września. 

Co dokładnie oznacza odkupienie miejskich akcji przez Comarch? Tak duże kroki dokonywane we względnej ciszy sprowokowały wiele pytań. W obliczu pobytu prezesa w szpitalu cisza wydawała się oczywista, teraz społeczność będzie czekała na odpowiedź: co po Filipiaku? Znaki zapytania trzeba rozwiać. Tym bardziej, że zbiegły się w czasie ze sportowym zjazdem Pasów. Jako kibic Wisły Kraków nie mam wątpliwości: byłoby szkodą dla polskiej piłki, gdyby Cracovii destabilizacja zaszkodziła na dłużej.

Światło żółte. Holender poleciał, jak się skończy rumakowanie?

Pięć punktów w pięciu ostatnich meczach ligowych to stanowczo za mało. John van den Brom zakończył swoją misję w Lechu Poznań jako pierwszy z trenerów zeszłorocznej czołówki. I choć wyniki – od bolesnego wypadnięcia z Europy po porażki z Piastem i Widzewem u siebie – musiały zasiać niepewność wśród kibiców Kolejorza, to poznaniacy pozostają w niezłej sytuacji. 

Nie tylko oni przecież się potykają i z zeszłorocznego podium jedynie Lech zdołał utrzymać się dotąd w pierwszej trójce. Szansa na mistrzostwo pozostaje, Puchar Polski też można jeszcze zgarnąć. Tylko… czy się uda? Ogłoszenie Mariusza Rumaka następcą zdecydowanie nie wszystkich uspokoiło.

Jego wyniki jako pierwszego trenera Lecha były bardzo zbliżone do osiągów Van den Broma (średnio 1,83 pkt na mecz przy 1,77 Holendra), a w ciągu prawie dekady od swojej poprzedniej misji przy Bułgarskiej z żadną drużyną nie zbliżył się nawet do takich rezultatów. Rumak ma więc kogo do siebie przekonać. Ponieważ nie wchodzi na kolejny mecz z marszu, do lutego ma czas na wprowadzenie swoich porządków. Z ciekawością będziemy czekać na efekty.

Światło zielone. A jednak nikt ich nie zatrzymał

Krytycy wciąż będą mówić, że Śląsk Magiery wygrywa niektóre mecze fartem, że tylko cudem od sierpnia nie przegrali. Może i tak, ale jednak nie przegrali. Odkąd Wojskowi dostali lanie od Stali Mielec, absolutnie nikt nie umie ich pokonać. Mówiło się, że Śląsk spuchnie, że potknie się o własne nogi, że ta seria skończy się na kilku meczach. Że przyjedzie Legia i się skończy. A potem Raków. Tymczasem kto nie przyjedzie, wraca w najlepszym razie z punktem.

A jednak wciąż na pierwszym...
A jednak wciąż na pierwszym...Flashscore

16 meczów bez porażki to naprawdę nie jest coś, co można bagatelizować. Niezależnie od scenariusza spotkania, WKS jest przygotowany wzorcowo. Ratowanie prowadzenia przy desperackich atakach Warty w Grodzisku? Robią to. Utrzymanie wyniku po dwóch czerwonych kartkach? Robią to. Pokonanie Zagłębia w Lubinie po raz pierwszy od 2,5 roku? Jasne!

Sam futbol nie zawsze jest piękny, ale piękne jest to, że znany przecież rywalom trener i skład bazujący na rozczytanych już zawodnikach potrafili sprawić nam wszystkim taką niespodziankę. Konkurencja dostała właśnie trochę czasu na wyciągnięcie wniosków, wiosna zapowiada się bardzo ciekawie!

Autor: Michał Karaś
Autor: Michał KaraśFlashscore