Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jagiellonia na szczycie dzięki nieporadności Śląska, Górnik górą w Wielkich Derbach!

Flashscore
Zaktualizowany
Cracovia nową królową remisów, oby było tylko ciekawiej!
Cracovia nową królową remisów, oby było tylko ciekawiej!Profimedia
Sobota z PKO BP Ekstraklasą zaczęła się od wydartego w 90. minucie (już 14. w sezonie!) remisu Cracovii. W drugim pojedynku Radomiak nie dał rady zatrzymać rozpędzonej Jagiellonii, a ozdobą soboty mają być 123. Wielkie Derby Śląska. Deser po daniu głównym to starcie Śląska Wrocław z Puszczą Niepołomice – obie drużyny bardzo potrzebują przełamania słabych serii.

Śląsk Wrocław – Puszcza Niepołomice (0:0)

Ostatni sobotni mecz Puszcza Niepołomice chciała rozpocząć od swojej największej broni: akcji po wrzucie. Pierwsza próba skończyła się kontrą Klimali i gdyby ten zachował więcej zimnej krwi, Śląsk prowadziłby przed upływem minuty. Dominacja WKS-u w pierwszym kwadransie była miażdżąca, a po rzucie rożnym z 15. minuty bramka wydawała się już nieunikniona. Simeon Petrov uderzał, ale barkiem z linii bramkowej wybijał jeden z rywali. Dla Śląska remis z Żubrami to za mało, tymczasem w 20. minucie mogło być gorzej: Karol Arys wskazał na wapno, gdy Zapolnik upadł po kontakcie z Petkovem. VAR pomógł mu poprawić decyzję i pokazał Zapolnikowi żółtą kartkę. Puszcza czekała na kolejne okazje, oddając inicjatywę miejscowym. Po główce Petkova w 43. minucie Zych fantastycznie wybijał piłkę spod poprzeczki.

Żubry zabierały Śląskowi kolejne minuty, utrudniając pogoń za Jagiellonią na czele Ekstraklasy. Dopiero po kwadransie drugiej połowy blisko gola był Nahuel, instynktownie zatrzymany przez Zycha. Ponieważ kolejne ataki gospodarzy kończyły albo daleko od bramki, albo strzały były zbyt czytelne, Jacek Magiera wprowadził Żukowskiego i Schwarza. Tymczasem na 18 minut przed końcem to Stępień oddał pierwszy strzał Puszczy w bramkę, wybroniony z pewnym kłopotem przez Leszczyńskiego. Chwilę później Nahuel wysłał wymarzone podanie do Klimali, ale ten zmarnował kolejną doskonałą okazję. Choć to Puszcza miała się desperacko bronić, to obrona wyglądała co najmniej solidnie, za to Śląsk z każdą minutą tracił cierpliwość. Żubry w doliczonych minutach szukały zabójczego ciosu: Thiago z dystansu sprawił problemy Leszczyńskiemu, Serafin chybił po rykoszecie od Macenki. Śląsk zdołał odpowiedzieć tylko dwoma zmarnowanymi rożnymi, goli nie było.

Składy, formacje i noty za mecz Śląsk-Puszcza
Składy, formacje i noty za mecz Śląsk-PuszczaFlashscore

Ruch Chorzów – Górnik Zabrze (1:2)

Przy ponad 38 tysiącach widzów na Stadionie Śląskim Ruch Chorzów miał walczyć nie tylko o derbową chwałę, ale i o przetrwanie w lidze. Widać to było od pierwszych minut, gdy Niebiescy "cisnęli" i mogli imponować organizacją gry. Nie dopuszczali zabrzan do głosu prawie wcale i tylko pod bramką brakowało skuteczności. Po dwóch uderzeniach niewiele więcej widzieliśmy – dosłownie – ponieważ mecz został przerwany przez zadymienie. Gdy dym uszedł, obraz się nie zmienił: Górnik jakby chciał przeczekać okres naporu, a Ruch nie zamierzał kolejnych fal przerywać. Trybuny eksplodowały radością w 39. minucie, gdy po wrzutce spod linii końcowej Filip Starzyński wbiegł środkiem i z pierwszej posłał piłkę do siatki. Górnik byłby w wielkich opałach, gdyby VAR nie wskazał na faul w ataku dwa zagrania wcześniej. Gol nieważny. 

Dopiero bliżej przerwy Trójkolorowi wywalczyli trochę przestrzeni, a doliczony przez pirotechnikę czas był ich czasem: indywidualny rajd Kapralika pozwolił mu przejść obok pięciu (!) zbyt biernych Niebieskich. Oddał strzał, Stipica wypluł przed siebie, więc Słowak poprawił na 1:0. Jeszcze w 7. doliczonej minucie Starzyński zdołał uderzyć, ale tym razem za słabo. A jednak Jan Urban wiedział, co robi! Niebo nad Chorzowem się rozdarło, a w deszczu lepiej do meczu wrócił Górnik. Choć obie drużyny szukały swoich sytuacji, to właśnie przyjezdni byli bliżej powodzenia, jak choćby po godzinie gry, gdy Ennali zdołał dojść do uderzenia. Z biegiem połowy Niebiescy zdawali się coraz skuteczniej przenosić grę pod bramkę Górnika, ale zabrzanie skutecznie oddalali piłkę od bramki Bielicy. 

Gdy Stipica szybkim wyjściem uratował Ruch, zamiast kontry przyszła strata Kozaka, któremu Kozuki zabrał piłkę, przebiegł kilkadziesiąt metrów, ponownie ograł Kozaka już z piłką i huknął przy bliższym słupku na 2:0. Nawet na trybunach wiara jakby spadła, ale trener Niedźwiedź natychmiast posłał Novothnego w bój. Nie mylił się – po pięciu minutach na boisku niepilnowany Węgier dał kontakt główką po rzucie wolnym, a moment później ponownie główkował, tym razem po złej stronie słupka. Górnik zareagował wysokim pressingiem, by ukrócić kolejne próby. Te pojawiały się do 111. minuty, ale obrona Bielicy po główce Szczepana zakończyła derby.

Formacje, składy i oceny po 123. Wielkich Derbach Śląska
Formacje, składy i oceny po 123. Wielkich Derbach ŚląskaFlashscore

Radomiak Radom – Jagiellonia Białystok (0:2)

Wrześniowe starcie tych drużyn było genialnym widowiskiem, a nadzieje na powtórkę wzmocniły ostatnie występy. Radomiak otrząsnął się po koszmarnym starcie wiosny i wygrywa, a Jagiellonia rozbiła Śląsk i wróciła na czoło ligi. Zaczęło się ostro – już w pierwszej minucie strzelali gospodarze (Jakubik), którzy trzymali Jagę krótko i tylko raz nie dopilnowali rywali, gdy w 5. minucie Jesus Imaz główkował celnie. Nastroje radomian poprawił VAR – Hiszpan był na spalonym. Duma Podlasia ruszyła od tego momentu, nie uznając sprzeciwu.

Pomocy dla Radomiaka nie było w 15. minucie, gdy po główce Skrzypczaka (z asystą Romanczuka) Kobylak wybijał piłkę już zza linii. Jednobramkowe prowadzenie nie zadowalało Jagi i Pululu z Nene w 25. minucie ponownie pokonali Kobylaka. Znów gol nie przeszedł – Nene spalił barkiem. Dopiero w trzecim kwadransie Zieloni odzyskali inicjatywę i zbliżali się do bramki Alomerovicia. Najbliżej było w 43. minucie, gdy główka Rochy obiła poprzeczkę. W ostatniej akcji przed przerwą Pululu mógł podwyższyć, ale czujność zachował Kobylak.

Po przerwie Jaga niezmiennie naciskała, lecz bez efektów. Skromna przewaga skłaniała gospodarzy do dalszej walki i w 65. minucie pierwszy po przerwie celny strzał oddał z dystansu Wolski. W kolejnych akcjach gotowało się pod bramką liderów i pachniało wyrównaniem. Skończyło się wręcz odwrotnie – szybka kontra dała 2:0 po asyście niestrudzonego Nene i golu Kaana Caliskanera. Z Zielonych uszło powietrze, a nastroje na pięć minut przed końcem pogorszył Jesus Imaz. Jego gol ostatecznie nie został uznany (ręka), ale na kontakt było już za późno. W doliczonym czasie drugą poprzeczkę zaliczył Rocha. Emocje trwały do końca, jednak wynik się nie zmienił.

Formacje, składy i oceny za mecz Radomiak-Jagiellonia
Formacje, składy i oceny za mecz Radomiak-JagielloniaFlashscore

Cracovia – Widzew Łódź (2:2)

Wychodzących na murawę piłkarzy Pasów powitał spory transparent "Koniec zabawy, od dziś walka o każdy centymetr murawy". Gospodarze wzięli to sobie do serca i od pierwszych minut napierali, co przyniosło owoce w 10. minucie. Olafsson z rożnego wrzucił na głowę Eneo Bitriego, który zdobył debiutancką bramkę w Ekstraklasie, przy walnym udziale Rafała Gikiewicza, który słabo wyszedł do piłki. Dokładnie taki sam przebieg – acz innych aktorów – miała sytuacja z 22. minuty, gdy Widzew wyrównał po główce Żyry i pomyłce Sebastiana Madejskiego. Stało się jasne, że Pasy nie mają kontroli nad meczem, co dla widowiska nie było złą wiadomością: obie drużyny wymieniały się strzałami (głównie niecelnymi, niestety), szukając ponownego otwarcia. Do przerwy nikomu się to jednak nie udało.

Po zmianie stron zdecydowanie korzystniej wyglądał Widzew, który po kwadransie mógł zostać skarcony za niewykorzystaną przewagę. Po dalekim wyjściu i wybiciu głową Gikiewicza piłka trafiła do Olafssona, który szukał gola z dystansu. Nie trafił w bramkę. Równie niecelnie uderzał moment później świeżo wpuszczony Rakoczy. Pasy odzyskały inicjatywę, lecz tempo meczu spadło. Chwilami zamknięty w tercji defensywnej Widzew znajdował się w prawdziwej opresji, ale wychodził z niej cało. W 85. minucie łodzianie po raz pierwszy po przerwie zagrozili bramce Madejskiego. Ten po rzucie wolnym obronił strzał piętką Hanouska, ale dobitki Pawłowskiego już nie. Pasy nie dały za wygraną i w 90. minucie potężny strzał Rakoczego z linii pola karnego wylądował pod poprzeczką! Końcówka wynagrodziła niemoc obu stron po przerwie. Krakowianie walczyli do ostatnich sekund, ale już bez zmiany wyniku.

Składy, formacje i noty za mecz Cracovia-Widzew
Składy, formacje i noty za mecz Cracovia-WidzewFlashscore