Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Opinia: Debiut Messiego pokazuje, że to jego kolejne wizerunkowe zwycięstwo nad Ronaldo

Debiut Leo Messiego w Interze Miami nie mógł wypaść lepiej
Debiut Leo Messiego w Interze Miami nie mógł wypaść lepiejAFP
Jesteśmy po zaledwie kilkudziesięciu minutach gry Leo Messiego w barwach Interu Miami, a już można zacząć stwierdzać, że Argentyńczyk nie będzie żałował wyboru swojego nowego klubu. Jego powitanie ze Stanami Zjednoczonymi wydaje się być dużo przyjemniejsze niż start w Arabii Saudyjskiej Cristiano Ronaldo.

Mowa o dwóch najwybitniejszych zawodnikach w nowoczesnej piłce nożnej. Wiadomo, że obaj są rozpoznawalni na całym świecie i obaj od kilkunastu lat budują swój wizerunek, którego później nie da się zburzyć w jeden tydzień. 

Wiadomym jest, że elektorat krytyków Ronaldo jest znacznie liczniejszy niż Messiego. Ronaldo uchodzi za aroganta, zarozumialca, narcyza, a po ostatnim wywiadzie dla Pierce'a Morgana przy okazji odejścia z Manchesteru United, być może nawet za buca. Messi oczywiście ma swoich krytyków, ale jego wizerunek jest dużo czystszy, a Argentyńczyk uchodzi bardziej za skromnego człowieka skupionego na graniu w piłkę. 

Przez to Messi może wulgarnie odezwać się po mundialowym ćwierćfinale z Holandią do Wouta Weghorsta, a kibice na całym świecie będą się z tego śmiać i tworzyć koszulki z jego cytatem. Z kolei wystarczy, że Portugalczyk krzywo spojrzy w szatni na Bruno Fernandesa, a media na całym świecie będą próbowały zrobić z tego konflikt w jego reprezentacji. 

Trzeba to wszystko wziąć pod uwagę, ale mimo wszystko ciężko oprzeć się wrażeniu, że po zaledwie jednym mało istotnym meczu dla Interu Miami Messi jest postrzegany jak bohater, a Ronaldo po pół roku w Arabii Saudyjskiej jako obrażony na cały świat bogacz, który mnoży swój majątek i mało kogo już interesuje. 

Oczywiście Argentyńczyk pomógł całej sytuacji, strzelając bramkę z rzutu wolnego w ostatniej akcji meczu, ale to tylko pokazało jak wielkie zainteresowanie budzi w Stanach Zjednoczonych. Futbol, a w zasadzie soccer w tym kraju, jest sportem drugiej kategorii. Przyjazd kogoś takiego jak Messi sprawił jednak, że wiele osób zdecydowało się zainteresować wydarzeniami na murawie na Florydzie.

Tuż po ogłoszeniu transferu do Interu na konferencji prasowej z tego faktu cieszył się Jimmy Butler - gwiazda grających w NBA Miami Heat. Na debiucie Messiego pojawili się LeBron James - grająca legenda koszykówki, Serena Williams - legenda tenisa, czy David Beckham, który jest współwłaścicielem klubu. Na Twitterze z kolei bramkę Argentyńczyka udostępnił Patrick Mahomes - gwiazda NFL i ktoś rozpoznawalny w USA zdecydowanie bardziej niż w Europie. 

Messi może czuć się uwielbiany i wejść na zupełnie inne salony, po tym jak w Europie zdobył już wszystko i wydaje się być jedną z najbardziej rozpoznawalnych w tej części świata osób, biorąc pod uwagę całą ludzkość. Mało tego, Messi zdecydował się na wyjazd do USA, po tym jak zrezygnował z wielkich pieniędzy oferowanych przez kluby z Arabii Saudyjskiej. 

A jak to wygląda w przypadku Ronaldo? Portugalczyk pojechał odmieniać saudyjski futbol, a wielu fanów momentalnie go skreśliło i o nim zapomniało. Wciąż strzela bramki, mimo że jego Al-Nassr nie zdobył tytułu, ale na trybunach w Rijadzie brak wielkich światowych gwiazd sportu, kina czy muzyki. Mało kto przyjeżdża na jego mecz, bo dla świata sportu Arabia Saudyjska to zupełne peryferie. 

Bramka Messiego obiegła wszystkie kontynenty i mimo że to prawie nic nieznaczący gol w dopiero co stworzonym Pucharze Ligi, który łączy kluby z MLS i ligi meksykańskiej, zrobiła wrażenie i wzbudziła w kibicach pozytywne odczucia. A bramki Ronaldo? Też obiegają świat, ale ekscytują raczej jedynie zagorzałych fanów kariery Portugalczyka. 

Na 25-tysięcznym stadionie brak fanów przeżywających jego gole w naszym, zachodnim stylu. W mediach społecznościowych treści z nim związane pojawiają się w zupełnie obcym dla Zachodu języku. Z kolei przenosiny Messiego do Stanów Zjednoczonych sprawiły, że po pierwszym dniu mówi o nim cały świat. 

Trudno oprzeć się wrażeniu, że o ile Ronaldo zapewnił sobie wyższe przelewy na konto, to Messi wyszedł na swoim ruchu zdecydowanie lepiej pod kątem wizerunkowym. A przecież dopiero zaczyna pisać swoją historię w jednym z najpotężniejszych i najbardziej medialnych państw świata.