Messi wszedł z ławki i zanotował kolejnego hat-tricka. Świderski z asystą przeciwko Klichowi
Mecz z New England Revolution nie rozpoczął się dobrze dla graczy Interu Miami, który już w drugiej minucie wyciągali piłkę z siatki, a w 34. minucie było już 2:0. Fani siedzący na trybunach nie mieli powodów do radości, bo nie dość, że przegrywali, to ich ulubieniec Leo Messi siedział na ławce.
Jeszcze przed przerwą nastąpił zwrot akcji, bo dwa gole w trzy minuty strzelił Luis Suarez i do przerwy był remis 2:2. W 58. minucie nastąpiło to, czego obawiali się piłkarze gości, a na co czekali fani gospodarzy. Na murawę wszedł Leo Messi i od razu brał udział przy golu Benjamina Cremaschiego.
Argentyńczyk swoje gole strzelił w 78, 81 i 89. minucie, kompletując hat-tricka w zaledwie 11 minut. Ostatecznie Inter Miami wygrał to spotkanie 6:2, mimo że przegrywał już 0:2.
Polacy fani z pewnością liczyli na pojedynki Mateusz Klicha z Karolem Świderskim w starciu DC United z Charlotte, ale tego nie było za wiele. Klich wprawdzie zagrał cały mecz, ale Świderski wszedł na murawę dopiero w 83. minucie.
Mimo tak późnego wejścia Karol zdołał zaliczyć jeszcze konkret w meczu. W 91. minucie jako ostatni dotykał piłki przed indywidualną akcją Abady, ale niecałe dwie minuty wcześniej Świderski znakomicie się znalazł, mógł strzelać, ale wybrał bezpieczne podanie do partnera i asystę, ale Jamie Paterson fatalnie przestrzelił.
Był to ostatni mecz fazy zasadniczej MLS. Charlotte w play-off zmierzy się z Orlando City, natomiast dla DC United to koniec sezonu, ponieważ znaleźli się pod kreską.