Bunt hiszpańskiej reprezentacji piłkarek zakończony po siedmiu godzinach rozmów
Porozumienie osiągnięto w środę po południu, po ponad siedmiu godzinach rozmów. Francos podkreślił, że hiszpańska federacja (RFEF) zobowiązała się do "natychmiastowych i głębokich zmian".
Kilka dni temu w opublikowanym dokumencie, podpisanym przez 39 zawodniczek, w tym 21 uczestniczek sierpniowych MŚ w Australii i Nowej Zelandii, piłkarki zażądały od RFEF reform w strukturach piłkarskiej federacji Hiszpanii.
Wśród postulowanych zmian jest m.in. dymisja tymczasowego prezesa RFEF Pedro Rochy, restrukturyzacja gabinetu szefa federacji oraz zmiany organizacyjne w hiszpańskiej kobiecej piłce nożnej.
W piśmie skierowanym do federacji zawodniczki domagały się też zwolnienie ze stanowisk osób, które "prezentowały, ukrywały, pochwalały lub podżegały do postaw naruszających godność kobiet”.
Zarzewiem konfliktu na pełną skalę było zachowanie ówczesnego prezesa RFEF Luisa Rubialesa, który pocałował Jenni Hermoso w trakcie ceremonii dekoracji po triumfie Hiszpanii nad Anglią w finale mistrzostw świata. Pocałunek, który według Hermoso nie nastąpił za jej zgodą, doprowadził do dymisji Rubialesa, a selekcjoner drużyny narodowej Jorge Vilda został zwolniony.
Jedynie dwie z powołanych 23 zawodniczek na wrześniowe mecze Ligi Narodów – Mapi Leon i Patri Guijarro – opuściły skład. Pozostałe kadrowiczki zgodziły się wystąpić - w piątkowym spotkaniu ze Szwecją i wtorkowym ze Szwajcarią.
Francos dodał, że wobec Leon i Guijarro nie zostaną ogłoszone sankcje, a ich decyzja jest „całkowicie godna szacunku”. Obie znalazły się wśród 15 piłkarek, które zbojkotowały udział w mundialu w proteście przeciwko metodom ówczesnego trenera Vildy.