Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

FlashFocus: Marcin Bułka - rozbite Lamborghini, urodziny Neymara i wielki transfer na horyzoncie

Joachim Lamch
Marcin Bułka cieszy się z wygranej Nice
Marcin Bułka cieszy się z wygranej NiceVALERY HACHE / AFP
Czytając takie słowa mogłoby się wydawać, że mamy do czynienia z jedną z tych zepsutych postaci, która za chwilę zniknie z poważnego futbolu. Jest jednak zupełnie odwrotnie. Poznajcie Marcina Bułkę, zapowiadającego się na najlepszego bramkarza świata.

“Ależ on jest wielki!” - to najczęściej padające stwierdzenie osób, które widzą go po raz pierwszy na żywo. Sam Bułka powiedział kiedyś, że predyspozycje, wzrost i mocną budowę ciała (198 cm) odziedziczył po członkach rodziny: “Śmiejemy się, że to już tradycja, bo dziadek był bramkarzem, wujek i teraz ja”. Cofnijmy się jednak na moment, gdy Marcin dopiero dorastał.

Z prowincji do największych europejskich metropolii

2500 - ok. tylu mieszkańców liczy Wyszogród, miejsce, w którym Marcin Bułka przyszedł na świat. Co za przypadek, że nazwa miasta wywodzi się ze staropolszczyzny i odnosi do jej wysokiego położenia względem rzeki na Górze Zamkowej oraz oznacza “wysoki gród”. To właśnie w barwach miejscowej Stegny Bułka w wieku 8 lat zaczął stawiać pierwsze kroki w futbolu, choć i tak ze względu na umiejętności oraz warunki fizyczne grał w drużynach przeznaczonych dla zawodników 2-3 lata starszych. 

Następnie przeszedł do Escoli Varsovia, szkółki w Warszawie współpracującej ze słynną La Masią, a po kilku wypożyczeniach wyjechał na testy do Chelsea i samej FC Barcelony. W Hiszpanii zrobił ogromne wrażenie, ale włodarze zamiast kontraktu zaproponowali mu kolejne testy. To właśnie wtedy objawił się charakter zawodnika, który uznał, że w takim razie korzysta z bardziej zdecydowanej oferty The Blues.

Przegrana z rekordem

Już w pierwszym sezonie na Stamford Bridge zdobył ze swoim zespołem mistrzostwo Premier League U-18, a później powtórzył ten sukces. W końcu zadebiutował także w meczu towarzyskim dorosłej drużyny Chelsea, ale pomimo jego świetnej formy włodarze zdecydowali się na sprowadzenie nowej gwiazdy - Kepy Arrizabalagi za rekordowe 80 mln. Polak stwierdził, że jego czas w Londynie się skończył, odmówił przedłużenia umowy i podpisał nową - z Paris Saint-Germain.

Skasowane Lambo

Tam jednak konkurencja okazała się jeszcze mocniejsza, gdyż poza Bułką zakontraktowanych było 7 bramkarzy, m.in. Keyor Navas, Sergio Rico czy Gianluigi Donnarumma. Polak zagrał tylko w dwóch meczach, ale za to dzięki swojej otwartej i kontaktowej osobowości szybko awansował w hierarchii towarzyskiej. W 2020 roku został zaproszony przez Neymara do paryskiego klubu Yoyo, w którym świętował 28-urodziny Brazylijczyka razem z innymi gwiazdami: Marco Verratim, Mauro Icardim, Edinsonem Cavanim czy Memphisem Depayem. 

Kilka tygodni później Bułka chciał przenieść nieco paryskiego luksusu do rodzinnego Wyszogrodu, co niemal nie skończyło się tragedią. Lokalne polskie drogi okazały się zbyt ciasne, gdyż prowadząc Lamborghini podczas manewru wyprzedzania zderzył się czołowo z jadącym z naprzeciwka Hyundaiem. Bułka wyszedł z wypadku bez szwanku, natomiast drugi kierowca doznał kilku złamań. Z kolei warte ponad 200 tysięcy euro wypożyczone auto nadawało się już tylko do kasacji.

Zesłanie na Lazurowe Wybrzeże

Po powrocie do stolicy Francji Bułka został wypożyczony do drugoligowców: najpierw hiszpańskiej Cartageny, a następnie francuskiego Châteauroux. Co zaskakujące, w obu klubach nie odegrał znaczącej roli, do czego w dużym stopniu przyczyniła się kontuzja kostki. 

Statystyki Marcina Bułki
Statystyki Marcina BułkiFlashscore

Brak perspektyw na grę w PSG zmusił go do poszukiwania klubu i tak trafił na wypożyczenie do OGC Nice. Jednak nawet i tam najpierw przegrywał rywalizację z Walterem Benitezem, a następnie z Kasperem Schmeichelem. Charakterny Bułka przyznawał jednak w rozmowie z Kanałem Sportowym, że walka z Duńczykiem nie była do końca fair, ale na jego szczęście ten szybko opuścił zespół:

"Miałem rozmowy z trenerem (Lucien Favre - red.) który mówił mi, że jeżeli bylibyśmy w Borussii Dortmund, to byłbym numerem jeden. Raczej staram się nie kłócić w szatni i z dyrekcją. Było wiele rzeczy, o których też mógłbym powiedzieć, ale nie chcę mówić, bo mogę mieć kłopoty".

Po tym jednak Polak wskoczył do bramki i tym razem nie oddał już miejsca nikomu. Bułka spisywał się znakomicie, zyskując sympatię kibiców, notując m.in. passę 748 minut bez straty gola. Przełomowym spotkaniem było starcie z AS Monaco w poprzednim sezonie, kiedy obronił dwa rzuty karne wykonywane przez Folarina Baloguna, a jego zespół wygrał derby Lazurowego Wybrzeża dzięki bramce Bogi w samej końcówce.

Tego sukcesu pogratulował mu na Instagramie sam Thibaut Courtois, z którym zaprzyjaźnił się jeszcze w Chelsea i od tamtej pory utrzymuje stały kontakt.

Jak się okazało, Belg nie tylko daje wskazówki młodszemu koledze, ale także poleca go Realowi Madryt jako swojego następcę. W tej chwili Polak jest jednak na radarach wielu innych dużych klubów, m.in. Atletico czy Interu, a także ze względu na relacje właścicielskie Nicei, także Manchesteru United. O jego przyszłość z pewnością świetnie zadba Pini Zahavi, jeden z najlepszych agentów na świecie.

Nie tak łatwo

Przez lata miano bramkarza nr 3 w reprezentacji Polski posłusznie znosił Łukasz Skorupski. Najpierw karierę w kadrze zakończył Łukasz Fabiański, a następnie Wojciech Szczęsny. Kiedy bramkarz Bologny myślał, że teraz nadszedł jego czas, pojawił się zuchwały konkurent. Bułka nie zamierza bowiem pokornie uznać hierarchii i zamierza walczyć o miejsce między słupkami w drużynie narodowej. W jednej z rozmów na temat swojej przewagi przyznał, że z nim zespół nie przygrywa (2 wygrane i remis). Na razie selekcjoner Michał Probierz stosuje rotację, ale jeszcze nie wiadomo, kto będzie bramkarzem na zbliżające się kwalifikacje do mistrzostw świata 2026.

Marcin Bułka na razie idealnie odnajduje balans pomiędzy życiem gwiazdy i normalnego chłopaka. Korzysta z luksusu, ale po nauczkach nie daje mu się zepsuć. Warto obserwować jego karierę, bo wkrótce może zostać najlepszym bramkarzem świata. A jeśli chcesz go o coś spytać, zrób to na X - jest duża szansa, że odpowie, tak jak robi to wdając się w dyskusje z innymi kibicami. 

Portugalia - Polska (15 listopada, godz. 20:45)