To będzie piąty mecz Ronaldo przeciwko Polsce. Jak szło mu w nich do tej pory?
Podczas mundialu w Korei i Japonii Polacy mierzyli się z Portugalią po 16 latach przerwy, jednak wówczas Cristiano Ronaldo jeszcze nie był w kadrze swojego zespołu narodowego. Zadebiutował w nim rok później, a to oznacza, że na mecz z biało-czerwonymi musiał czekać do października 2006 roku. Dokładnie 18 lat temu w legendarnym meczu na Stadionie Śląskim w Chorzowie Polacy pokonali kadrę prowadzoną przez Luiza Felipe Scolariego 2:1 po dwóch golach Ebiego Smolarka.
Dla Polaków był to największy triumf w pierwszej dekadzie XXIw. i "mecz założycielski" kadry Leo Beenhakkera, która wywalczyła sobie awans na Euro 2008. Dla Ronaldo spotkanie to było jednak niezwykle frustrujące. Gwiazda Manchesteru United spędziła na murawie w Chorzowie pełne 90 minut, ale nie zdobyła żadnej bramki i nie zanotowała asysty, a polscy kibice zapamiętali z tego meczu, że CR7 został schowany do kieszeni przez później zapomnianego, a wówczas grającego na lewej obronie... Grzegorza Bronowickiego.
Niepowodzenie w Polsce Ronaldo odbił sobie niecały rok później, w rewanżowym meczu eliminacyjnym na Estadio da Luz w Lizbonie. Strzelił wówczas gola, który w 77. minucie wyprowadził Portugalczyków na prowadzenie 2:1, ale sam zawodnik nie mógł być w pełni zadowolony, bo mimo jego bramki Portugalia tylko zremisowała 2:2, ponieważ w 87. minucie strzałem z dystansu wyrównal Jacek Krzynówek. A właściwie to zapracował on na gola samobójczego Ricardo, od którego pleców odbiła się piłka po kontakcie ze słupkiem i wpadła do siatki.
Do kolejnego spotkania doszło po pięciu latach, gdy Ronaldo był już gwiazdą Realu Madryt, a także kapitanem reprezentacji narodowej. Okoliczności spotkania w lutym 2012 były wyjątkowe, bo przyjazd Portugalczyków do Polski był związany z hucznym otwarciem Stadionu Narodowego w Warszawie na kilka miesięcy przed rozpoczęciem Euro 2012 na polskich i ukraińskich boiskach.
O ile wszystko było zaplanowane z pompą, to na murawie zabrakło jednak fajerwerków. Kadra Franciszka Smudy postawiła się bowiem rywalom, ale sama nie zdobyła żadnej bramki, a przez to kibice na nowym, największym w Polsce obiekcie nie zobaczyli żadnego gola i mieliśmy 0:0. Ronaldo został za to zdjęty z boiska w 76. minucie przez Paulo Bento, a jego miejsce zajął Ricardo Quaresma.
Wreszcie po kolejnych czterech latach doszło do zdecydowanie najważniejszego spotkania tych dwóch reprezentacji od wielu, wielu lat. Stanęły one bowiem na przeciwko siebie w Marsylii, latem 2016 roku, w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Spotkanie zaczęło się idealnie dla biało-czerwonych, którzy już w drugiej minucie otworzyli wynik za sprawą Roberta Lewandowskiego. Jeszcze przed przerwą wyrównał jednak Renato Sanches.
W dalszej części spotkania zabrakło bramek, a to oznacza, że z remisem 1:1 dobrnęliśmy do serii rzutów karnych. Polscy kibice spotkanie to mogli zapamiętać jako to, w którym wielki Ronaldo został zatrzymany przez Michała Pazdana, dla którego francuski turniej był najlepszym okresem w karierze. W serii jedenastek Ronaldo się nie pomylił, pokonał Łukasza Fabiańskiego, a Portugalia przeszła dalej, wygrywając ostatecznie całą imprezę.
Sobotni mecz w Lidze Narodów, jeśli oczywiście tylko Ronaldo w nim wystąpi, będzie więc piątym jego spotkaniem z Polską, trzecim meczem na polskiej ziemi i drugim wyjściem na murawę Stadionu Narodowego. Portugalczyk nie zamierza kończyć kariery i niedawno zapowiedział, że chce zagrać na mundialu w 2026 roku, ale śmiało można brać pod uwagę scenariusz, w którym będzie to jego ostatni mecz z Polakami, a tym bardziej ostatni nad Wisłą.