Pro-serbskie przyśpiewki zniweczą postępy Rumunów? Kosowianie przedwcześnie opuszczają boisko
Rumunia - Kosowo (przerwany)
Piątkowy mecz został przerwany w doliczonym czasie gry po tym, jak piłkarze Kosowa opuścili boisko, gdy usłyszeli pro-serbskie przyśpiewki kibiców gospodarzy. Goście udali się do szatni w 93. minucie, gdy fani Rumunii krzyczeli "Serbia! Serbia!"
Następnie doszło do ostrej wymiany zdań między kapitanem Kosowa Rrahmanim i rumuńskim napastnikiem Alibeciem. Mecz został później przedwcześnie przerwany, gdy goście odmówili powrotu na boisko. UEFA oświadczyła, że "ogłosi dalsze informacje w odpowiednim czasie". Kosowo potrzebowało zwycięstwa trzema bramkami, aby awansować, a ewentualne przerwanie meczu na ich korzyść dałoby im wynik, którego potrzebowali.
Kosowo ogłosiło niepodległość od Serbii w 2008 roku i zostało uznane przez ponad 100 krajów, ale nie przez Rumunię. "To za dużo. Każdy musi wiedzieć, że Kosowo to Kosowo, albo Kosowo to Albania. To wszystko. Na tym koniec" - powiedział Rrahmani na konferencji prasowej. Trener gospodarzy Mircea Lucescu powiedział, że piłkarze Kosowa nie zakończyli meczu celowo:
"Jest mi przykro i nie rozumiem, że tak się stało. Nie spodziewałbym się takiego zakończenia meczu na tym poziomie. Z mojego punktu widzenia jest to niedopuszczalne. Przez cały mecz nic nie mówiono o Kosowie, nie było żadnych transparentów, absolutnie nic. Widać po ich zachowaniu, że byli przygotowani na taką sytuację. To, co zrobili, jest plamą na ich profesjonalizmie".
Rumuńska Federacja Piłkarska została ukarana grzywną przez UEFA w zeszłym roku za pro-serbskie przyśpiewki i wywieszenie transparentu z napisem "Kosowo to Serbia". Miało to miejsce podczas meczu kwalifikacyjnego do EURO 2024 pomiędzy tymi dwoma krajami na tym samym stadionie. W zeszłym miesiącu UEFA ukarała federację grzywną w łącznej wysokości 61 tysięcy euro za incydenty podczas wrześniowego meczu Ligi Narodów z Rumunią w Prisztinie.