Jedna udana połowa to za mało. Reprezentacja Polski zdemolowana przez Portugalię w Porto
Zgodnie z przewidywaniami od pierwszych minut spotkania odważniej zaatakowali gospodarze, ale to Polacy oddali pierwszy celny strzał. Dynamiczny rajd Rafaela Leao zakończył się rzutem wolnym blisko naszego pola karnego, na szczęście bez konsekwencji. Po drugiej stronie boiska odpowiedział Bartosz Bereszyński, który dopadł do dośrodkowania w pole karne, ale piłka po jego strzale trafiła w ręce Diogo Costy.
Mimo dalszej przewagi rywali w posiadaniu piłki biało-czerwoni starali się umiejętnie wychodzić spod pressingu. Po jednej z szybkich wymian prawą stroną pomknął Mateusz Bogusz, jednak jego płaskie dośrodkowanie do Piątka w ostatniej chwili przeciął obrońca. Po chwili po indywidualnej akcji mocne uderzenie oddał Nicola Zalewski, ale bramkarz znów wykazał się refleksem. W 23. minucie strzał z rzutu wolnego Cristiano Ronaldo przeleciał wysoko nad poprzeczką.
Tuż przed upływem pół godziny gry kolejną doskonałą okazję mieli podopieczni Michała Probierza. Bartosz Bereszyński otrzymał podanie od Zalewskiego w pole karne, ale jego próba dogrania futbolówki przed bramkę została zatrzymana przez Nuno Mendesa. Dodatkowo obrońca Sampdorii nabawił się w tej akcji urazu i mimo pomocy medyków musiał opuścić boisko. Zastąpił go Jakub Kamiński.
Polacy wciąż grali z ogromnym zaangażowaniem. W 38. minucie Krzysztof Piątek przejął piłkę wywalczoną w środku pola, ale jego strzał sprzed pola karnego okazał się minimalnie niecelny. Po jednej z kolejnych błyskotliwych akcji biało-czerwonych i próbie posłania futbolówki wzdłuż linii bramkowej przez Piotra Zielińskiego w ostatniej chwili wybił ja Diogo Dalot. Po drugiej stronie równie udaną interwencją po rajdzie Leao popisał się Kamil Piątkowski. W końcówce pierwszej połowy, która kończyła się w rzęsistym deszczu, w bezpośrednim starciu ucierpieli Ronaldo i Jan Bednarek. Portugalczyk za swoje gwałtowne protesty otrzymał żółtą kartkę.
Obrońca Southampton ucierpiał w nim na tyle, że w przerwie zastąpił go Sebastian Walukiewicz. Z kolei za Mateusza Bogusza na placu gry pojawił się inny gracz z MLS, Dominik Marczuk.
Po wznowieniu gry zawodnicy Roberto Martineza natychmiast przejęli inicjatywę i co chwilę stwarzali zagrożenie pod bramką Marcina Bułki. Co prawda w 58. minucie po mocnym strzale Marczuka przeciwników uratował Costa, ale po błyskawicznym kontrataku Portugalia objęła prowadzenie. Nuno Mendes posłał idealne dośrodkowanie z prawej strony boiska, najwyżej w polu karnym wyskoczył Leao i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce.
Napór ekipy Selecao trwał. W 71. minucie po strzale Dalota piłkę ręką zagrał Jakub Kiwior. Sędzia nie miał wątpliwości i od razu podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł oczywiście Ronaldo i strzałem w środek bramki pokonał Bułkę.
To było dopiero początek koszmaru Polaków i udanego wieczoru rywali. Kilka minut później solową akcję fantastycznym uderzeniem niemal w samo "okienko" zakończył Bruno Fernandes. W 83. minucie z precyzyjnego podania Ronaldo skorzystał Pedro Neto, podwyższając prowadzenie swojej drużyny na 4:0.
Rozpędzeni gospodarze wciąż szukali kolejnych okazji. Jedną z nich w 87. minucie wykorzystał Ronaldo, popisując się przy strzale efektowną przewrotką. Tuż po chwili gola honorowego zdobył Marczuk, ale na więcej Polaków nie było już stać.