Anglia nie zachwyca, ale ogrywa Finlandię. Hoskonen z golem pocieszenia
Być może przeczuwając, że Anglia będzie zraniona po porażce z Grecją na Wembley, gospodarze rozpoczęli niedzielny pojedynek na Olympiastadionie obiecująco. Topi Keskinen uderzył niecelnie po tym, jak pierwszy strzał Benjamina Källmana (Cracovia) został zablokowany. I choć Finowie wyraźnie mieli apetyt na punkty, brakowało skuteczności.
Sprawdź szczegóły meczu Finlandia - Anglia
Trzy Lwy pozostają niepokonane w ostatnich 12 pojedynkach z Finlandią, a różnica potencjałów jest nader widoczna, dlatego nie było zaskoczeniem, gdy Angel Gomes zagrał genialne podanie do Jacka Grealisha, a ten wykończył, zdobywając swoją drugą bramkę w trzech meczach. Piłka od Gomesa poszła idealnie między obrońców i Hoskonen (Cracovia) mógł tylko zerknąć, jak Grealish pokonuje Hradecky'ego.
Znajdująca się na dnie grupy B2 i zagrożona spadkiem Finlandia musiała podkręcić tempo i to właśnie robiła przez resztę pierwszej połowy. Poza strzałem Declana Rice'a, Anglia miała niewiele okazji, podczas gdy Keskinen i Fredrik Jensen pokazali obiecujące próby przed przerwą. Ten drugi strzelił nad poprzeczką, próbując przywrócić remis.
Szansa Jensena była klarowna, ale to nic w porównaniu z następną, kiedy strzelił nad poprzeczką po otrzymaniu podania od Keskinena kilka metrów od bramki. Hradecky miał z kolei okazję bronić strzały Cole'a Palmera i Rice'a, ale nie mógł zrobić nic, by zapobiec drugiemu golowi Anglii, gdy Trent Alexander-Arnold wkręcił rzut wolny idealnie pod poprzeczką i w górny róg.
Zainspirowany tym golem, zmiennik Ollie Watkins szybko wyprzedził swojego kolegę z drużyny po lewej stronie i dośrodkował do Rice'a, który strzelił trzeciego gola w 84. minucie. Wynik był bardzo jednostronny, ale w grze widać tego nie było. Poza wspomnianymi bramkowymi zrywami Anglicy grali jak na Euro 2024, trzymając długo piłkę bez wyraźnego efektu lub skupiając się na destrukcji akcji atakujących niestrudzenie Finów.
Gdy wydawało się, że Anglia zmierza po swoje trzecie czyste konto w czterech meczach pod wodzą Lee Carsleya, Arttu Hoskonen podniósł się, by dobić strzał Leo Walty z rzutu rożnego. W pełni zasłużony gol Finlandii okazał się jedynie pocieszeniem.
Mimo że Anglia nie prezentowała się najlepiej, to dzięki komfortowemu zwycięstwu zrównała się z Grecją punktami na szczycie grupy B2. Carsley i spółka mają zatem nadzieję na zwycięstwo Irlandii w ostatnim meczu niedzieli. Dokładnie przeciwnego wyniku będzie chciał Markku Kanerva, ponieważ wygrana Irlandczyków z Grekami spowodowałaby, że Finlandia będzie pewna spadku po trzech sezonach w Dywizji B.