Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zagra Courtois - informuje Ancelotti. Włoch mówił także o kluczach do końcowego sukcesu w LM

Reuters
Courtois podczas treningu przed finałem Ligi Mistrzów.
Courtois podczas treningu przed finałem Ligi Mistrzów.Reuters
Menedżer Realu Madryt Carlo Ancelotti (64) zakończył debatę na temat bramkarzy swojej drużyny i ogłosił, że Belg Thibaut Courtois (32) rozpocznie sobotni finał Ligi Mistrzów przeciwko Borussii Dortmund na Wembley. W bramce nie pojawi się Ukrainiec Andrij Łunin (25), który w ostatnich dniach cierpiał na gorączkę i grypę.

Courtois jest powszechnie uważany za jednego z najlepszych bramkarzy w dzisiejszym futbolu. Po długiej przerwie spowodowanej sierpniowym zerwaniem więzadła krzyżowego przedniego, od początku maja wystąpił w czterech meczach.

Jego powrót postawił włoskiego trenera przed trudną decyzją, ponieważ Lunin błyszczał przez cały sezon i pomógł Realowi w zdobyciu tytułu LaLiga. Był szczególnie bohaterem ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w którym Los Blancos pokonali Manchester City w rzutach karnych i awansowali do półfinału.

Ancelotti zachował decyzję dla siebie w ostatnich tygodniach, ale kiedy Lunin opuścił ostatni tydzień przygotowań Realu do finału i nie był w stanie podróżować z drużyną do Londynu z powodu wirusa, trener miał znacznie łatwiej.

"Lunin miał grypę i będzie podróżował z Madrytu. Czuje się dobrze, ale będzie na ławce. Zagra Courtois" - powiedział Włoch na konferencji prasowej na Wembley. Menedżer przyznał, że jego zespół zdaje sobie sprawę, że jest postrzegany jako wielki faworyt przeciwko Borussii Dortmund, która w tym sezonie zajęła dopiero piąte miejsce w Bundeslidze.

Szkoleniowiec Realu stwierdził jednak, że on i jego piłkarze są na tyle doświadczeni, by nie wpaść w pułapkę nadmiernej pewności siebie. "Finał to najważniejszy mecz, ale też najbardziej niebezpieczny. Trzeba cieszyć się z bycia tutaj. To właśnie zamierzamy zrobić, ale potem pojawia się strach, że coś może pójść nie tak" - powiedział Ancelotti, dodając:

"Czujesz, że wygranie Ligi Mistrzów jest bardzo blisko i boisz się, że może cię to ominąć. Ważne jest to, że wiemy, że musimy zrobić wszystko bardzo dobrze, mieć trochę szczęścia i nigdy się nie poddawać".

Ponieważ madryccy giganci dążą do zdobycia rekordowego 15. tytułu LM i szóstego w ciągu ostatnich 10 lat, Ancelotti powiedział, że nie musi dodatkowo motywować swojej drużyny. Dla niego samego będzie to ósmy europejski finał, w dwóch z nich uczestniczył jako zawodnik, a w dwóch jako trener Królewskich.

"Priorytetem jest przekazanie piłkarzom jasnych pomysłów. Będę tak bezpośredni, jak to tylko możliwe, ponieważ czuję, że wtedy moi zawodnicy najlepiej reagują przed meczem. Będę mówił o taktyce. Emocje przyjdą później i każdy poradzi sobie z nimi zgodnie ze swoją naturą. Przed meczem będą negatywne, ale strach jest ważną częścią dobrego wykonywania zadań, musimy o tym wiedzieć" - wyjaśnił.

"W trakcie sezonu zespół pokazał dwie ważne cechy - jakość techniczną i poświęcenie. Obie będą kluczem do osiągnięcia pożądanego rezultatu" - podsumował doświadczony menadżer.

Borussia Dortmund - Real Madryt (sobota, 21:00)