Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Strach nie, szacunek tak. Slot nie boi się starcia europejskich gigantów na San Siro

Reuters
Slot odwiedzi gorący teren.
Slot odwiedzi gorący teren.GABRIEL BOUYS / AFP
Pierwszy dzień meczowy nowej edycji Ligi Mistrzów zaoferuje starcie wielkich europejskich marek w Mediolanie. Liverpool przyjedzie do domu AC. Trener gości Arne Slot (45) nie ukrywa swojego szacunku dla przeciwnika, ale nie da się zastraszyć przed starciem gigantów.

Przejście Liverpoolu z ery Jürgena Kloppa wydawało się płynne, drużyna rozpoczęła sezon od trzech ligowych zwycięstw bez straty gola. Teraz jednak stara się zapomnieć o sobotniej niespodziewanej porażce z Nottingham na Anfield Road.

Na drodze The Reds do siódmego trofeum LM stoi siedmiokrotny zwycięzca Milan. AC nie jest w najlepszej formie w Serie A i znajduje się w połowie tabeli z pięcioma punktami z czterech meczów. Podopieczni Paulo Fonseki pozostają jednak groźnym przeciwnikiem.

"Nie sądzę, by jakikolwiek menadżer bał się gry przeciwko innej drużynie, ale mamy wiele szacunku dla AC. Mają jakość, nie boimy się, ale szanujemy wszystkich ich zawodników. Pokazali, że są w dobrej formie, w sobotę wygrali 4:0. Jednak strach to nie jest słowo, którego bym użył. Mamy do nich dużo szacunku" - powiedział Slot dziennikarzom przed wtorkowym meczem.

Na kultowym stadionie San Siro odbędzie się powtórka finału z 2007 roku. Nowy nabytek Liverpoolu, Federico Chiesa, prawdopodobnie nie wystąpi w swojej ojczyźnie. Włoch nie grał jeszcze dla klubu z Merseyside, przybywając pod koniec okienka transferowego z Juventusu.

"Sprowadzam wartościowych zawodników i wierzę, że on jest jednym z nich. Łączy jakość z pracowitą kulturą tego klubu, wnosi wszechstronność na wielu pozycjach. Będzie z nami po raz pierwszy i byłoby wielką niespodzianką, gdyby zaczął. Ale jeśli będziemy go potrzebować, dostanie kilka minut" - powiedział holenderski trener.

Brazylijski bramkarz Alisson Becker z niecierpliwością czeka na ponowną grę w Lidze Mistrzów, ponieważ klub powraca do rozgrywek po długim sezonie nieobecności, podczas którego dotarł do ćwierćfinału Ligi Europy, w którym uległ ostatecznym zwycięzcom Atalancie.

"Gra w Lidze Mistrzów jest jednym z powodów, dla których przybyłem do Europy. Nieobecność w niej w poprzednim sezonie była naprawdę trudna. Jesteśmy tutaj ponownie, zakwalifikowaliśmy się z trudnej Premier League" - powiedział bramkarz, który pomógł Liverpoolowi wygrać trofeum LM 2019.