Raphinha z hat-trickiem, gole Lewandowskiego i Kane'a. Barcelona nie dała szans Bayernowi
Spotkanie rozpoczęło się dla gospodarzy idealnie. Już w drugiej minucie świetne podanie od Fermina Lopeza otrzymał Raphinha. Brazylijczyk popędził w stronę bramki, następnie w efektowny sposób minął Manuela Neuera i umieścił piłkę w siatce.
Zawodnicy Vincenta Kompany'ego natychmiast ruszyli do odrabiania strat. Wydawało się, że wyrównanie nastąpi równie szybko, bo już w 10. minucie, kiedy strzałem głową bramkarza Dumy Katalonii pokonał Harry Kane. Radość kibiców gości trwała jednak krótko, gdyż po szybkiej analizie sędzia anulował trafienie - napastnik znajdował się bowiem na spalonym.
To jednak tylko podrażniło Anglika, który już osiem minut później wykorzystał dogranie Serge'a Gnabry'ego z lewej strony boiska i strzałem z powietrza nie dał szans Inakemu Peni.
Wymiana ciosów trwała. W 26. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Robert Lewandowski, ale Polakowi zabrakło dokładności i futbolówka przeleciała tuż obok lewego słupka. Jednak dokładnie dziesięć minut później już się nie pomylił.
Wówczas błąd w defensywie popełnił Min-Jae Kim. Piłka spadła pod nogi Lopeza, który natychmiast wystawił ją nadbiegającemu Lewandowskiemu, a ten wprawił trybuny w euforię. Sam jednak nie celebrował trafienia ostentacyjnie, okazując szacunek byłej drużynie.
Ekipa Hansiego Flicka nie zatrzymywała się i tuż przed końcem pierwszej połowy objęła dwubramkowe prowadzenie. Po fantastycznym podaniu od Marca Casado piłka trafiła do Raphinhi, który znów w pełnym biegu wymanewrował defensorów i sprytnym uderzeniem przy słupku wpisał się na listę strzelców po raz drugi.
Brazylijczyk znajduje się obecnie z doskonałej formie, co potwierdził także niedługo po wznowieniu gry po przerwie. W 56. minucie napastnik po raz kolejny urwał się obrońcom i dokładnym uderzeniem skompletował hat-tricka.
Dzięki komfortowemu prowadzeniu gospodarze kontrolowali przebieg gry, nadal szukając okazji na kolejne gole. W 80. minucie szansę na dublet miał także Lewandowski, ale tym razem minął się z futbolówką po podaniu Lamine Yamala.
Monachijczycy również starali się tworzyć okazje, dogodną okazję zmarnował choćby Joao Palhinha. Tego dnia w starciu z defensywą rywali goście przez większość czasu byli jednak bezradni. Barcelona prowadzona przez byłego trenera Bayernu tym samym odniosła drugie zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów i wspięła się na dziesiąte miejsce w tabeli.