Paryż zdobyty! Borussia w finale, paryżanie kompletnie nieskuteczni na Parc des Princes
Zaliczka Borussii z pierwszego meczu w Dortmundzie była minimalna i paryżanie – na boisku i trybunach – chcieli zrobić wszystko, by jak najszybciej ją zniwelować. We wtorkowym rewanżu półfinału Ligi Mistrzów PSG szukało otwarcia wyniku od pierwszych minut, jakby chcąc wywiązać się z odważnych zapowiedzi trenera Enrique czy Kyliana Mbappe.
Sprawdź komplet statystyk meczu PSG - BVB
Paryż próbował postraszyć...
Oddanie pierwszego strzału zajęło kilkadziesiąt sekund, ale po pierwszych ostrzeżeniach Goncalo Ramosa na tablicy wciąż było 0:0 i BVB zdawało się łapać oddech. Na tyle, zresztą, że Julian Ryerson w okolicach 20. minuty nieznacznie przestrzelił przy jednej z pierwszych groźnych sytuacji Dortmundu.
Wicemistrzowie Niemiec nie palili się do ataku pozycyjnego, woleli nieco niżej czekać na przejęcie. Ta taktyka mogła przynieść sukces, gdy w 35. minucie niecelne uderzenie piłki przez Mbappe dało Hummelsowi otwarcie do kontry i po rajdzie Karim Adeyemi przetestował przyczepność rękawic Donnarummy!
Borussia skutecznie wybijała paryżan z uderzenia i temperatura wyraźnie wzrosła dopiero tuż przed przerwą. W 45. minucie uderzenie Fabiana Ruiza skończyło się rykoszetem, który byłby zabójczy... gdyby szedł w światło bramki.
...a Dortmund się nie bał
Niepocieszeni do przerwy, gospodarze Parc des Princes chcieli zacząć drugą połowę z przytupem. Po szybkim ataku Goncalo Ramos trącił piłkę, a Warren Zaire-Emery z niewiele ponad metra obił tylko słupek! "Tak się goli nie strzela" – zdawała się odpowiadać Borussia, której piłkarze pokazali niecałe pięć minut później, jak trzeba to robić. Z rożnego piłkę wrzucał Brandt, a do główki wyskoczył nieupilnowany Hummels!
Po kwadransie drugiej połowy Borussia była już zamknięta przez szukających odwetu gospodarzy, a pudłowali kolejno Ramos i Nuno Mendes. Ten pierwszy był w bardziej dogodnej sytuacji na wprost bramki, gdy dostał świetne podanie Vitinhy. Drugi próbował sił z dystansu i huknął w ten sam słupek, który wcześniej obijał Zaire-Emery.
Zapowiadało się na dalszy napór PSG, ale nic z tego – przyjezdni ponownie bez szwanku wyszli z opresji i zaczęli stopniowo zdobywać kolejne metry. Ba, Hummels ponownie umieścił piłkę w siatce po rzucie rożnym na kwadrans przed końcem meczu. Tym razem był na ewidentnym spalonym, ale ani wynik, ani gra nie wskazywały na skuteczny powrót Paris Saint-Germain.
Gdy na zegarze zostało już tylko pięć minut, Nuno Mendes źle trafił głową, ale piłka przed bramką spadła pod nogi Mbappe – tylko poprzeczka! To samo obramowanie obijał moment później z dystansu Vitinha, ale nic nie chciało wejść. Ostatnim, bardzo wymownym akcentem meczu było potknięcie i upadek Mbappe przy próbie wyjścia sam na sam w końcowych sekundach.