Milan przełamał się kosztem Club Brugge, gol Pulisica z rożnego i dublet Reijndersa
Choć AC Milan zanotował fatalny start fazy ligowej europejskich rozgrywek – z dwiema porażkami w dwóch meczach – podczas gdy mistrzowie Belgii zanotowali wygraną nad głównym kandydatem do ogona tabeli, Sturmem Graz.
Sprawdź szczegóły meczu AC Milan - Club Brugge
We wtorek na San Siro Rossoneri musieli zacząć punktować, tymczasem początek meczu był pokazem apetytu bramkowego Brugii. Christos Tzolis w nieco ponad sześć minut oddał dwa groźne uderzenia, a moment później Joel Ordonez uderzył w poprzeczkę bramki Maignana. To były trzy z czterech świetnych sytuacji Club Brugge w pierwszej połowie, ale zero na tablicy wyników uporczywie nie chciało się zmienić.
Po świetnym starcie przyjezdnych Rossoneri zdążyli okrzepnąć i choć wciąż nie tworzyli wiele w ofensywie, to objęli prowadzenie w 34. minucie. Przesądził o tym indywidualny błysk Christiana Pulisica, który wkręcił piłkę bezpośrednio z rzutu rożnego. Po kilku minutach Brugia otrzymała drugi potężny cios, gdy wejście wycenione na czerwoną kartkę wykonał Onyedika.
Ze stratą gola i zawodnika schodzili do szatni mistrzowie Belgii, za to wrócili z pomysłem. Dwie zmiany w szatni okazały się bezcenne, ponieważ wprowadzony w 46. minucie Hugo Vetlesen asystował, a równie świeży Kyriani Sabbe strzelał na 1:1 po upływie pięciu minut drugiej części.
Sytuacja stała się kłopotliwa dla faworyzowanego Milanu, jednak trener Paulo Fonseca również wykazał się perfekcyjnym instynktem przy wprowadzaniu zmian. Noah Okafor i Samuel Chukwueze zaliczyli po asyście w 61. i 71. minucie, gdy prowadzenie Milanu przywrócił i podwyższył dubletem Tijjani Reijnders!
W tej sytuacji wejście Michała Skórasia na ostatnie 20 minut wydawało się zbyt późne, by Polak mógł zdziałać coś dobrego. Zdziałał więc szybką żółtą kartkę, a wraz z całą drużyną musiał skupiać się bardziej na odcinaniu Milanu od kolejnych szans na bramkę niż na szukaniu gola kontaktowego. Nadzieje na kontakt chciał im zresztą wybić z głowy zaledwie 16-letni Francesco Camarda, który wszedł na ostatnie minuty i zaliczył gola. Dostał kartkę za zdjęcie koszulki, ale gola jednak nie dostał - VAR wskazał, że był na spalonym.