Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Fantastyczne widowisko w Madrycie, Real wyrwał przewagę City

Flashscore
Zaktualizowany
Fantastyczne widowisko w Madrycie, Real wyrwał przewagę City
Fantastyczne widowisko w Madrycie, Real wyrwał przewagę CityAFP
Sześć bramek i prawdziwa huśtawka emocji dla kibiców Los Blancos i Sky Blues. Kto nie obstawał za jedną z drużyn, mógł po prostu rozkoszować się genialnym spektaklem na Santiago Bernabeu. Remis 3:3 pozwala z niecierpliwością wyczekiwać rewanżu.

Pojedynek Realu Madryt z Manchesterem City był przez niektórych awizowany jako mały finał Ligi Mistrzów. Mimo dominacji Królewskich w rodzimych rozgrywkach analitycy jednoznacznie wskazywali aktualnych triumfatorów jako faworytów do gry w półfinale.

Sprawdź komplet statystyk meczu Real-City

Składy, formacje i noty za mecz Real-City
Składy, formacje i noty za mecz Real-CityFlashscore

Mocny start City i powrót Realu 

Jadnak mało kto mógł spodziewać się otwarcia wyniku przez Obywateli już w 2. minucie. Bernardo Silva miał okazję wykonywać rzut wolny z niebezpiecznej odległości, a uderzenie blisko ziemi nie tylko minęło mur, ale też zaskoczyło Łunina w bramce Los Blancos. Nie tylko bramką, ale też kolejnymi próbami ataków City wyraźnie przytłoczyło gospodarzy, którzy mieli kłopot z wyprowadzeniem piłki za linię środkową, a co dopiero ze strzałem, choćby niecelnym.

Dopiero w 12. minucie atak Realu miał okazję się pokazać. Bez wchodzenia w pustą szesnastkę Eduardo Camavinga zdecydował się na uderzenie z dystansu, a piłka po rykoszecie od Rubena Diasa kompletnie nie dała szansy na interwencję Ortedze. 

Dwie minuty później Stefan Ortega wyglądał już na podłamanego, gdy drugi raz wyjmował piłkę z siatki. Dopiero druga próba Realu i już 2:1. Tym razem genialny rajd lewą stroną zaliczył Rodrygo, założył siatkę Akanjiemu i wcisnął futbolówkę przy interweniującym golkiperze City na wagę prowadzenia. 

Teraz Los Blancos chcieli pójść za ciosem, a emocje na trybunach wyraźnie wzrosły. To City musiało dojść do siebie i powstrzymać miejscowych. Udało się uspokoić grę i w 33. minucie wyrównania szukał Grealish, ale zmarnowana okazja skończyła się groźną kontrą. Ostatnia groźna sytuacja należała do Viniciusa, który w 42. minucie uderzał zbyt blisko rękawic Ortegi. 

Po przerwie tylko z dystansu

Real zrobił swoje po stracie bramki, City pozbawione prowadzenia długo nie mogło wrócić do rytmu z otwarcia meczu. To mogło zemścić się po powrocie z szatni, gdy najpierw Bellingham, a chwilę później Vinicius dochodzili do groźnych strzałów. Stopniowo jednak gra przenosiła się na połowę Merengues, gdzie City szukało skrawka murawy do pierwszego po przerwie celnego uderzenia. Sytuację wykorzystał dopiero Phil Foden w 66. minucie, gdy piłkę otrzymaną z prawej flanki umieścił w samym okienku bramki Łunina.

Skoro udało się Fodenowi po akcji prawą stroną, to i lewa flanka pokazała jakość na 20 minut przed końcem meczu. Grealish wycofał przed pole karne do Gvardiola, a ten z 18 metrów posłał Łunina pod drugi słupek, ponownie nie dając szans na obronę.

A więc Guardiola miał jednak plan! Obywatele ponownie objęli prowadzenie bez wchodzenia w pole karne i wydawało się, że to oni zmierzają ku świetnemu wynikowi przed rewanżem w Anglii. Podopieczni Ancelottiego znani są jednak z gry do końca, a determinacją na niewiele ponad 10 minut wykazali się asystujący Vinicius i uderzający zza szesnastki Valverde. Choć po ziemi, to i jego torpeda nie dała szans Ortedze, przywracając remis.

Emocji nie brakowało do końca spotkania, choć jego trudy zaowocowały szarpaną i nerwową grą w końcówce. Nikomu nie udało się przełamać impasu, za to kibice po obu stronach na jakość widowiska narzekać nie mogą.

Wynik i wybrane statystyki meczu Real-Cityq
Wynik i wybrane statystyki meczu Real-CityqOpta by Stats Perform