Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Droga na Wembley: Ćwierćfinały Ligi Mistrzów zwiastują prawdziwą ucztę dla kibiców

Raffaele R. Riverso
Puchar z dużymi uszami
Puchar z dużymi uszamiFABRICE COFFRINI / AFP
Przez kolejne dwa dni odbędzie się pierwszy etap ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. W grze zostało już tylko osiem potęg światowego futbolu: trzy z Hiszpanii, po dwie z Anglii oraz Niemiec, a także francuski hegemon z Paryża. Flashscore zapewnia relacje tekstowe i komentarz audio z wszystkich spotkań.

Po przerwie reprezentacyjnej i ligowym weekendzie czas na spotkanie z tym, co Lionel Messi nazwał "más linda" (najpiękniejszym) pucharem. Do tego spotkanie w wielkim stylu, z czterema wyzwaniami na najwyższym poziomie.

Rozpocznie się już we wtorek wieczorem na Emirates Stadium i Santiago Bernabéu, gdzie The Gunners i Real Madryt podejmą odpowiednio Bayern Monachium i Manchester City.

Natomiast w środowy wieczór faworyci Atlético Madryt i Paris Saint Germain będą musieli liczyć się z tym, że Borussia Dortmund i Barcelona będą chciały odwrócić losy spotkania.

Arsenal - Bayern Monachium

Liderzy Premier League, dość niespodziewani mimo bardzo solidnej postawy przez cały sezon, chcą nadal imponować również w Europie. Deklarowanym celem gangu Artety jest powrót do pierwszej czwórki na Starym Kontynencie i choć przyjdzie im się zmierzyć z jednym ze świętych potworów Ligi Mistrzów, moment wydaje się sprzyjający.

Arsenal zagra o miejsce w półfinale z najbrzydszym i najbardziej niepewnym Bayernem Monachium ostatnich dwóch dekad. Wykopani z Pucharu Niemiec, już po kapitulacji w Bundeslidze (Tuchel pogratulował przecież tytułu Bayerowi), Bawarczycy wydają się szczególnie wrażliwi na ciosy Arsenalu. Z jednym tylko zastrzeżeniem, swoistą gwiazdką i drobnym druczkiem: drużyna Tuchela pokazała, że w Europie nie jest zakładnikiem demonów, które dręczą ją w krajowych rozgrywkach. Potwierdzą to?

Arsenal-Bayern już dziś o 21:00
Arsenal-Bayern już dziś o 21:00Flashscore

Real Madryt - Manchester City

To już prawdziwe clásico Ligi Mistrzów, swoisty przedwczesny finał. Na początku roku zarówno Carlo Ancelotti, jak i Pep Guardiola nie zastanawiali się już, czy ponownie skrzyżują miecze, ale kiedy to nastąpi. Jedno jest pewne: widowisko jest zapewnione i nieważne, czy w formie niesamowitego powrotu (jak dwa lata temu), czy lekcji futbolu (jak w zeszłym sezonie). Real Madryt-Manchester City to w tym momencie najlepsza możliwa reklama tego sportu.

W ostatnich dwóch kampaniach tylko Real Madryt zdołał wyeliminować City. I vice versa. Reszta jest historią, z 14. Pucharem Mistrzów w historii Merengues, wygranym dwa lata temu w Paryżu przeciwko Liverpoolowi, i pierwszym w historii przywiezionym przez Skyblues do Manchesteru w zeszłym roku, po pokonaniu Interu Mediolan w Stambule.

Real-City już dziś o 21:00
Real-City już dziś o 21:00Flashscore

Atlético Madryt - Borussia Dortmund

Oba te zespoły miały tę wielką zaletę, że wierzyły nawet wtedy, gdy wszystko wokół zdawało się obracać przeciwko nim. Borussia Dortmund zdołała przecież wyjść z żelaznej grupy, pozostawiając za sobą kluby z tradycją (AC Milan) i przewagą ekonomiczną (Newcastle). Teraz, po spokojnym pokonaniu PSV Eindhoven w 1/8 finału, Niemcy będą potrzebować kolejnego wyczynu w ćwierćfinale. Energię mogą czerpać z niedawnego upokorzenia Bayernu, próbując zapomnieć o meczu z VfB Stuttgart.

Naprzeciw nich stanie najbardziej odporny klub w Europie, Atlético Madryt, który w 1/8 finału, po przegranej z Interem Mediolan na San Siro, stracił jedną bramkę na Metropolitano, zanim następnie pokonał wicemistrzów Europy. Los Colchoneros nie mają wielkiego sezonu w LaLidze, z Copa del Rey pożegnali się bez sukcesu i Europa pozostaje ich drogą do chwały w rozgrywkach 23/24.

Mecz Atletico-Borussia już w środę o 21:00
Mecz Atletico-Borussia już w środę o 21:00Flashscore

Paris Saint-Germain - Barcelona

Najbardziej niezrozumiały z pojedynków ćwierćfinałowych. Z jednej strony różnica techniczno-taktyczna między obiema drużynami jest ewidentnie niezrównoważona na korzyść Francuzów, ale czy ktoś jeszcze wierzy w europejski sukces PSG (a szczególnie w samym PSG)? Zwłaszcza pamiętając, że to właśnie w Barcelonie paryżanie doznali w 2017 roku historycznego upokorzenia.

Tym razem jednak Luis Enrique jest u siebie na Parc des Princes, a Barça nie może już liczyć, jak wtedy, na bramki jednego z najsilniejszych tercetów w historii futbolu, tworzonego przez Messiego, Neymara i Suáreza. Wręcz przeciwnie, panuje przekonanie, że Katalończycy będą potrzebowali cudu, aby przebrnąć przez tę rundę. Chyba że, jak zwykło się mawiać, PSG zagra jak PSG...

Mecz PSG-Barcelona już w środę o 21:00
Mecz PSG-Barcelona już w środę o 21:00Flashscore