Wisła w drodze po marzenia. "Biała Gwiazda" napisze nową historię w starciu z Cercle Brugge?
Wisła Kraków jest prawdziwym objawieniem tegorocznej edycji europejskich pucharów. Piłkarze ze stolicy Małopolski najpierw wyeliminowali kosowskie Llapi w Lidze Europy, by później ulec Rapidowi Wiedeń. I w porządku, ktoś może uznać, że porażka 1:6 na wyjeździe jest powodem do wstydu. Ale walka u siebie i końcowy wynik 1:2, pokazały, że ta ekipa potrafi walczyć jak równy z równym z europejskimi drużynami.
Po odpadnięciu z Rapidem, przyszedł czas na grę w Lidze Konferencji. Tam na pierwszy rzut przypadł Wiślakom mecz ze Spartakiem Trnawa. Pierwsze spotkanie na wyjeździe rozpoczęło się znakomicie, od szybkiego prowadzenia 1:0 po golu niezawodnego Angela Rodado. Później jednak w grze Wiślaków coś się zacięło i finalnie przegrali 1:3. Mało kto wtedy myślał, że przy Reymonta piłkarze Moskala będą w stanie ten wynik odrobić. A jednak tak się stało. Magia kibiców zadziałała i po niezwykłym meczu wygranym 3:1 i triumfie w karnych, "Biała Gwiazda" jest o krok od gry w fazie ligowej Ligi Konferencji. Na jej przeszkodzie staje jednak Cercle Brugge.
Belgowie w minionym sezonie zajęli czwarte miejsce w zawsze silnej rodzimej lidze. W eliminacjach Ligi Europy mieli jednak problemy ze szkockim Klimarnock (wygrana 2:1 w dwumeczu) oraz odpadli z Molde, ulegając Norwegom aż 0:3 w meczu rewanżowym. Piłkarze z Bruggi mają małe doświadczenie z gry w europejskich pucharach, o czym przypomina dziennikarz "Het Nieuwsblad", Koen Verdruye, w rozmowie z TVP Sport.
"Cercle nie ma dużego doświadczenia pucharowego – właśnie dlatego, że składa się głównie z młodzieży. Mimo dobrej wydolności – drużyna w ciągu trzech tygodni rozegrała aż osiem meczów, co może wpłynąć na jej postawę. Najmocniejszymi punktami drużyny są bramkarz Warleson, Kevin Denkey – najlepszy napastnik grający teraz w Belgii oraz skrzydłowi: Alan Minda, Kazeem Olaigbe i Abdoul Kader Ouattara" - mówi belgijski dziennikarz.
Belgowie ani myślą, że mogą nie awansować do fazy ligowej Ligi Konferencji. Mają świadomość, że grają z pierwszoligowcem z Polski i są zdecydowanym faworytem tego dwumeczu. Ale my, znając magię panującą przy Reymonta 22 o takie stwierdzenie się nie pokusimy. Wisła już wielokrotnie pokazywała, że gdy jest skazywana na pożarcie, to zwłaszcza na własnym obiekcie, jest zdolna niemal do wszystkiego.
Finalnie wszystko jednak rozstrzygnie się na boisku. Początek czwartkowego meczu już o godzinie 20:30 na stadionie przy ul. Reymonta 22. Rewanż odbędzie się natomiast tydzień później na stadionie w Belgii.