Śląsk domaga się powtórzenia meczu z Sankt Gallen, skarga na sędziego wysłana do UEFA
Choć nie było dogrywki, to Śląsk Wrocław i FC Sankt Gallen rozegrały o ponad 30 minut więcej niż regulaminowe 90. W tym czasie działo się bardzo wiele i nawet pięć strzelonych bramek zostało przyćmione przez pracę zespołu arbitrów, na czele z 40-letnim Duje Strukanem, dla którego był to pierwszy w tym sezonie mecz w europejskich pucharach.
Sprawdź szczegóły meczu Śląsk - St. Gallen
W powszechnej opinii arbiter nie udźwignął spotkania, a jego decyzje nie tylko wypaczyły wynik, ale wpłynęły na eskalację emocji, które skończyły się przemocą fizyczną pomiędzy zawodnikami obu drużyn i porażającym bilansem kartek (3 czerwone, 10 żółtych). Niewykluczone, że poszczególnych zawodników czekają dodatkowe sankcje za zachowanie, ale Śląsk Wrocław żąda, by kara nie ominęła także sędziego.
Już podczas pomeczowej konferencji prasowej trener Jacek Magiera zapowiadał, że klub będzie interweniował w Nyonie. "Oczywiście, że może być protest złożony. Po to, żeby było bardzo głośno, aby eliminować takich arbitrów z prowadzenia spotkań" – mówił trener w czwartkowy wieczór.
Jeszcze w nocy prezes Wojskowych zapewniał w mediach społecznościowych, że wrocławianie analizują możliwości prawne. Później, przez cały piątek, konsultowano kolejne kroki i zbierano materiał, który wieczorem został przesłany do UEFA. "Walczymy o dobre imię Śląska i polskich drużyn w Europie. Nie możemy być tak traktowani. Chcemy ten mecz rozstrzygnąć sportowo - tego domagamy się od UEFA" – napisał Patryk Załęczny.
Tak, ostatnie zdanie oznacza, że WKS chce powtórzenia meczu rewanżowego, w którym wygrał 3:2, ale odpadł z europejskich rozgrywek. Szanse na taką decyzję wydają się czysto iluzoryczne, sam trener Magiera był tego świadom zaraz po meczu, wskazując, że protest ma być dosadnym wyrazem sprzeciwu wobec złego sędziowania. "Nas się rozlicza za wynik, więc tak samo powinno się rozliczać sędziów. Wiem, jaki będzie werdykt. Wynik zostanie utrzymany, a my odpadamy. Zrobimy to dla samych siebie".