Piękny sen trwa. Jagiellonia nie dała szans Molde i awansowała na trzecie miejsce w tabeli
Podobnie jak Legia w starciu z Dinamem, gospodarze starcia w Białymstoku również objęli prowadzenie już na początku spotkania. W szóstej minucie najwyżej w polu karnym do dośrodkowania wyskoczył Jaroslaw Kubicki, ale jego mocny strzał trafił w poprzeczkę. Piłka spadła jednak pod nogi Afimico Pululu, który przytomnym uderzeniem z bliskiej odległości zdobył swojego czwartego gola w tych rozgrywkach Ligi Konferencji.
Chwilę po bramce sędzia Milos Milanović musiał wstrzymać grę ze względu na spore zadymienie spowodowane odpaleniem rac na trybunach, ale po kilku minutach zawodnicy wznowili rywalizację.
Mistrzowie Polski wciąż utrzymywali przewagę, a tuż przed 20. minutą doskonałą szansę zmarnował Taras Romanczuk. Pomocnik świetnie odnalazł się po zamieszaniu w polu karnym, ale jego strzał przeleciał nad poprzeczką. Darko Churlinov uderzył z kolei zbyt słabo, by zaskoczyć Alberta Posiadałę. Przed przerwą gospodarze oddali inicjatywę rywalom, ale wciąż kontrolowali przebieg gry.
Druga połowa początkowo była wyrównana, obie drużyny starały się tworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika. Drużyna Erlinga Moe musiała zaangażować się bardziej w ofensywę, a to narażało ją na kontrataki. Właśnie po takiej akcji i błyskawicznym rozegraniu od własnej szesnastki Jesus Imaz z własnej połowy posłał idealne podanie do Kristoffera Hansena, a norweski pomocnik podwyższył prowadzenie na 2:0. Po chwili Hiszpan sam trafił do siatki, ale tym razem sędzia nie uznał gola ze względu na pozycję spaloną podającego Pululu.
Napór gospodarzy jednak trwał. W 75. minucie po serii kolejnych szybkich podań Imaz znów wyłożył piłkę Hansenowi, a napastnik zdobył swojego drugiego gola w meczu, tym samym ustalając wynik spotkania. Jagiellonia z kompletem punktów wspięła się na trzecie miejsce w tabeli Ligi Konferencji, przed nią znajdują się tylko Legia oraz Chelsea. Z kolei Pululu wraz z Christopherem Nkunku z czterema bramkami i asystą przewodzi w tabeli strzelców.