Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Trener Fiorentiny: Lech jest mocny u siebie, ale ma też inne atuty

PAP
Trener Fiorentiny: Lech jest mocny u siebie, ale ma też inne atuty
Trener Fiorentiny: Lech jest mocny u siebie, ale ma też inne atutyProfimedia
Trener piłkarzy Fiorentiny, Vincenzo Italiano, chwalił Lecha, który jego zdaniem jest szczególnie mocny na własnym stadionie. "Ta drużyna, wspierana dopingiem przez kibiców, potrafiła osiągnąć doskonałe wyniki u siebie" - powiedział.

Ok. 40 tysięcy kibiców obejrzy w czwartek pierwszy mecz ćwierćfinałowy Ligi Konferencji mistrza Polski z Fiorentiną. To właśnie własna publiczność, doping i gorąca atmosfera zdaniem szkoleniowca włoskiego zespołu są atutem poznaniaków.

"Ta drużyna wspierana dopingiem przez kibiców potrafiła osiągnąć doskonałe wyniki u siebie, co pokazała w drodze do ćwierćfinału. Doceniam tę atmosferę, ale też nie obawiamy się jej, bo przecież nie tak dawno graliśmy na San Siro, gdzie przychodzi nawet 70 tysięcy kibiców. Granie przy tak licznej publiczności nie jest dla nas niczym nowym" - podkreślił Italiano na konferencji prasowej.

Z kolei napastnik Nicolas Gonzalez uważa, że wynik zawsze rozstrzyga się na murawie.

"Lubię grać w spotkaniach przy takiej atmosferze. Na trybunach może być 40 tysięcy kibiców, natomiast na boisku zawsze gramy 11 na 11. Mecze wygrywa się na boisku. My musimy przede wszystkim unikać błędów i pokazać swoją klasę" - podkreślił argentyński piłkarz Fiorentiny.

Opiekun "Violi" przyznał, że własne boiska to nie jedyny atut Lecha.

"Oglądaliśmy mecze Lecha zarówno w krajowej lidze, jak i w Lidze Konferencji. Widzimy wiele dobrych rzeczy - to przede wszystkim mocna defensywa, a do tego bardzo szybcy zawodnicy na skrzydłach. Myślę, że rywal będzie czekał na nasze błędy, a my musimy uważnie grać, by nie dawać im okazji do stwarzania sobie sytuacji. Podejdziemy z szacunkiem do przeciwnika, o tym zawsze musimy pamiętać. Lech potrafi grać agresywnie, szybko, jest to silny fizycznie zespół. Musimy być gotowi też na to, że rywal zepchnie nas do obrony i będziemy musieli sobie poradzić w takiej sytuacji" - tłumaczył Italiano.

Przeciwnik "Kolejorza" w ostatnich tygodniach gra bardzo dobrze i to na trzech frontach. W Serie A Fiorentina wygrała pięć z ostatnich sześciu spotkań i systematycznie wspina się w ligowej tabeli. Po 29. kolejkach zajmuje dziewiąte miejsce. W Pucharze Włoch jest o krok od awansu do finału i ma też apetyt na dobry wynik w Lidze Konferencji.

"Mamy świetną passę, osiągamy bardzo dobre wyniki. Myślę, że wielu zawodników poprawiło swoją dyspozycję w porównaniu do tego, w jakiej byli kilka miesięcy temu. Są mocniejsi nie tylko fizycznie, ale także mentalnie. Mam nadzieję, że jutro będziemy kontynuować naszą passę. Z drugiej strony do końca sezonu pozostało jeszcze 50 dni, a my tak naprawdę jeszcze nic nie zdobyliśmy. Jesteśmy dopiero w połowie tej drogi" - zaznaczył włoski szkoleniowiec.

Włosi zrezygnowali z możliwości przeprowadzenia treningu na głównej płycie, choć nie jest to czymś wyjątkowym.

"Wybraliśmy wariant przeprowadzenia treningu u siebie przed wylotem na mecz. Tak czasami robimy. Natomiast po przylocie do Poznania przyjechaliśmy na stadion, zawodnicy zapoznali się z murawą, tak, aby wybrać jak najlepsze obuwie" - wyjaśnił trener Fiorentiny.

Gonzalez, który nie jest pierwszym wyborem trenera Italiano, nie ukrywa, że chciałby w Poznaniu pokazać się z jak najlepszej strony. Obecność napastnika na konferencji może sugerować, że pojawi się on w wyjściowej "11".

"To dla nas niezwykle ważne spotkanie, ale dla mnie osobiście również. Bardzo chciałbym zademonstrować swoje umiejętności, dobrą formę. Liczę, na to, że jutro zobaczycie takiego Niko Gonzaleza, jakiego spodziewaliście się przed moim przybyciem do Florencji" - zapewnił 22-krotny reprezentant Argentyny.

Słuchaj darmowego komentarza
Słuchaj darmowego komentarzaFlashscore

Czwartkowy mecz Lecha z Fiorentiną rozpocznie się o godz. 21:00. Rewanż odbędzie się tydzień później we Florencji. Jeśli lechici wyeliminują Włochów, rywalem w następnej rundzie będzie zwycięzca pary FC Basel - Nice.